W wyniku wielu nieścisłości, brazylijski sąd nakazał dokładne zbadanie sprawy oraz ściągnął dwóch pływaków z pokładu samolotu lecącego do Ameryki na szczegółowe przesłuchanie. Jak się okazało, rzekomymi napastnikami byli pracownicy stacji benzynowej, którą zdemolowali wcześniej olimpijczycy. Jeden z ochroniarzy poprosił pływaków o zapłacenie za wyrządzone szkody. Miał przy sobie broń, co skłoniło Lochte do stworzenia niesamowitej historii o przyłożeniu pistoletu do głowy i groźbach.
–Ja tylko pominąłem niektóre szczegóły, a inne wyolbrzymiłem. Broń jednak rzeczywiście była, więc nie kłamałem – oświadczył Lochte w programie amerykańskiej telewizji NBC. – Zachowałem się bardzo niedojrzale. Jestem człowiekiem i popełniam błędy, a teraz jest mi naprawdę przykro – dodał.
Lochte wydał ponadto oficjalne oświadczenie w mediach społecznościowych, gdzie przeprasza za swoje zachowanie, kończąc na tym, że nie do końca i usprawiedliwiając się przez resztę swojej wypowiedzi. Pisze, że powinien być „bardziej odpowiedzialny i ostrożny”. Nie wspomina jednak o kłamstwach związanych ze stacją benzynową.
Rzecznik Igrzysk Olimpijskich, Mario Andrada powiedział, że „nieskładne przeprosiny zostały przyjęte”. Dodał jednak, że Brazylijczycy czują się poniżeni. Fałszywe zeznania zostały uznane za poważne utrudnienie w śledztwie przez brazylijskie władze. Aby załagodzić sytuację, James Feigen przekazał 11 tysięcy dolarów jako charytatywną dotację dla brazylijskiej akademii judo, Instituto Reação.
Zdobywca złotego medalu olimpijskiego w pływaniu Amerykanin Ryan Lochte zeznał w zeszłym tygodniu, że został okradziony w Rio de Janeiro. W relacji Ryana Lochte, grupa olimpijczyków podróżowała w Rio taksówką, gdy zostali zatrzymani przez osoby podające się za policjantów. Zastraszeni bronią pływacy mieli zostać zmuszeni do oddania pieniędzy i dokumentów.