Informację o rzekomych zapowiedziach Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu przekazał na razie jako jedyny portal dziennika „Jerusalem Post”. Na Twitterze pojawiła się zapowiedź artykułu, w której oznaczono naszego najsłynniejszego piłkarza i dywagowano, że Robert Lewandowski może być zmuszony do walki z Jerozolimie nie tylko przeciwko piłkarzom Izraela, ale też... terrorystom. Link, do którego prowadził wpis, jest już nieaktywny, ale dziennik nadal podaje tę informację w innym artykule.
Kilka dni przed starciem spekulowano, czy do spotkania dojdzie w związku z napiętą sytuacją w kraju gospodarza, gdzie trwają ostrzały rakietowe. Ostatecznie jednak władze UEFA oraz PZPN oceniły, że sytuacja jest bezpieczna dla piłkarzy i mecz powinien odbyć się zgodnie z planem.
„Biorąc pod uwagę napiętą sytuację w kraju gospodarza meczu, PZPN po licznych rozmowach i konsultacjach z Ministerstwem Spraw Zagranicznych RP, ambasadą Polski w Izraelu, federacją piłkarską Izraela oraz przedstawicielami UEFA, podjął decyzję o udaniu się do Jerozolimy i rozegraniu planowanego meczu eliminacji ME”– podano w komunikacie opublikowanym w serwisie Łączy nas piłka 13 listopada. Dwa dni później Biało-Czerwoni wylecieli do Izraela. – Czujemy się tu bezpiecznie. Wprost z płyty lotniska zostaliśmy przewiezieni do hotelu, gdzie czekała na nas ochrona – mówił na konferencji prasowej Krystian Bielik, reprezentant Polski.
Mecz Polski z Izraelem rozpocznie się już w sobotę 16 listopada o godz. 20:45. Spotkanie będziemy relacjonować NA ŻYWO w serwisie Wprost.pl.
Czytaj też:
Mecz w cieniu konfliktu. Polacy zagrają z Izraelem