Hubert Hurkacz odpadł z turnieju w Madrycie. Miał trzy piłki meczowe

Hubert Hurkacz odpadł z turnieju w Madrycie. Miał trzy piłki meczowe

Hubert Hurkacz
Hubert Hurkacz Źródło: Newspix.pl / ABACA
Hubert Hurkacz pokazał moc swojego serwisu, w grę wplatał również finezyjne zagrania, ale to nie wystarczyło. Waleczna postawa Johna Millmana zagwarantowała mu awans do kolejnej fazy turnieju w Madrycie.

Hubert Hurkacz w pierwszej rundzie turnieju w Madrycie zmierzył się z Johnem Millmanem. Polak rozpoczął w błyskawicznym tempie. Bardzo pewnie wszedł w mecz, a we własnym gemie serwisowym nie pozwolił przeciwnikowi na zdobycie nawet jednego punktu. Hurkacz w kolejnych gemach wypracowywał sobie przewagę silnym serwisem, ale oko cieszyły również efektowne akcje w wykonaniu tenisisty. Dropshot, smecz i zagrania przy linii sprawiły, że pojedynek od początku był atrakcyjny dla kibiców.

John Millman również bez większych problemów utrzymywał własne podanie. Przy stanie 4:3 wydawało się jednak, że Hubert Hurkacz będzie miał szansę na przełamanie, ale Polak podał rękę przeciwnikowi, wyrzucając piłkę na aut, a potem trafiając w siatkę. Hubert Hurkacz wciąż dyktował przebieg wymian przy własnym podaniu, rozrzucając przeciwnika po korcie. Australijczyk nie mógł znaleźć odpowiedzi na zagrania Polaka, który wyszedł na prowadzenie 6:5. W kluczowej fazie pierwszego seta „Hubi” podkręcił tempo, wykorzystując pełną gamę uderzeń, co pozwoliło mu triumfować 7:5.

Hurkacz kontra Millman. Piłki meczowe dla Polaka

Podobny przebieg gry mogli obserwować kibice podczas drugiej odsłony pojedynku. Sportowcy w dość pewny sposób wygrywali swoje podania. W początkowej fazie seta przy serwisie Millmana Hubert Hurkacz miał spore problemy z celnością, a wiele jego zagrań trafiało w aut lub w siatkę. Jednak tenisista wznosił się na wyżyny podczas własnych gemów serwisowych, w których kilkakrotnie wygrywał do zera. „Hubi” bawił się grą. Po wypracowaniu przewagi serwisem, prezentował różnorodne zagrania, a kibice mogli podziwiać m.in. woleja czy passing shota.

Temperatura spotkania podniosła się przy stanie 4:3 dla Polaka. Hubert Hurkacz miał dwie szanse na przełamanie, ale Australijczyk wybronił się z opresji, w czym pomogła mu piłka, która zatańczyła na taśmie. Wyrównanie wyniku w drugim secie tenisista przypieczętował głośnym okrzykiem. Odpowiedź Huberta Hurkacza nie mogła być lepsza. Polak potrzebował jedynie czterech akcji, aby zdobyć kolejnego gema, a drogę do stanu 5:4 otworzył mu forhendowy winner. Kolejne dwa gemy to pokaz siły serwujących sportowców.

O zwycięstwie w drugim secie zadecydował tie-break. Hubert Hurkacz ponownie mógł liczyć na atuty swojego serwisu, ale John Millman zaciekle się bronił i ofiarnie ruszał nawet do piłek, które mogłyby wydawać się straconymi. To poskutkowało i Australijczyk triumfował w drugiej partii. Polak nie wykorzystał trzech piłek meczowych.

Trzecia odsłona

Podrażniony rozwojem wydarzeń Hubert Hurkacz trzeciego seta rozpoczął bardzo agresywnie, co przyniosło mu przełamanie już w pierwszym gemie serwisowym rywala. W taki sam sposób, tym razem na niekorzyść Polaka, mógł się zakończyć drugi gem, ale Hubert Hurkacz w kluczowych momentach trzymał nerwy na wodzy. Tej sztuki Polakowi nie udało się jednak powtórzyć w czwartym gemie. Hurkacz roztrwonił przewagę. Stan gry w trzeciej partii wyrównał się (2:2).

Kolejnego gema Hubert Hurkacz rozpoczął w złym stylu, a na horyzoncie za sprawą zagrania w aut, a potem w siatkę – pojawiło się widmo możliwego przełamania. Polak wyszedł jednak ze stanu 0:30 i wyrównał wynik w trzeciej partii (3:3). Przy stanie 4:3 doszło do ostatniego przełamania w spotkaniu. Australijczyk powiększył swoją przewagę i nie oddał jej już do końca meczu. John Millman awansował do kolejnej rundy turnieju w Madrycie (7:5, 6:7, 3:6).

Czytaj też:
Paulo Sousa przyjął szczepionkę. „Bardzo cieszę się z tej decyzji”

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl