W ostatnim meczu 1/4 Euro 2020 spotkały się Ukraina oraz Anglia. Ci pierwsi doszli do tego etapu mistrzostw dość niespodziewanie, w poprzedniej fazie turnieju pokonując Szwedów. Synowie Albionu natomiast jeszcze nie stracili ani jednego gola w mistrzostwach, jawili się więc jako bardzo mocny przeciwnik i potwierdzili swoją wielką siłę rażenia.
Zabójcze skrzydła reprezentacji Anglii
Anglicy bardzo dobrze weszli w mecz i od samego początku starcia przeszli do ataku. Najpierw groźnie zaatakowali prawym skrzydłem, a następnie zabójczą akcję przeprowadził duet, który zazwyczaj odpowiada za zdobywanie bramek w tym zespole. Sterling podał prostopadle do Kane'a, z kolei napastnik Tottenhamu wbiegł w pole karne z lewej strony i sprytnym strzałem po ziemi pokonał Buszczana.
W przeciągu całej pierwszej połowy Ukraińcy kilka razy zaatakowali groźnie, jednak zawsze brakowało im precyzji albo w ostatnim podaniu, albo przy strzale. Anglia z kolei zmarnowała dobrą okazję, gdy Shaw podawał do Sancho, a ten uderzył wprost w bramkarza. Do końca pierwszej połowy wynik nie zmienił się.
Dwa szybkie ciosy od Maguire'a i Kane'a
Anglia równie mocno rozpoczęła drugą połowę. Najpierw jeden z członków tej drużyny wywalczył rzut wolny na połowie przeciwników. Później do piłki podszedł Shaw i dośrodkował idealnie na głowę Maguire'a. Środkowy obrońca Manchesteru United urwał się spod krycia, Buszczan mógł tylko patrzeć, jak piłka wpada mu do siatki po uderzeniu z bliskiej odległości. Kilka chwil później wynik podwyższył jeszcze Harry Kane. Znów asystą popisał się Shaw, tym razem po akcji lewym skrzydłem.
Po nieco więcej niż godzinie gry Anglia strzeliła gola na 4:0. Bramka padła w 63. minucie, a jej autorem był Jordan Henderson z Liverpoolu, który wszedł na boisko kilka chwil wcześniej. Asystował mu Mason Mount z rzutu rożnego. Podopieczni Andrija Szewczenki od czasu do czasu pojawiali się jeszcze pod przeciwnym polem karnym, jednak nie potrafili odpowiedzieć na dominację Synów Albionu. Ukraina odpadła z Euro 2020, a Anglia przeszła do półfinału.
Czytaj też:
Co z przyszłością Christiana Eriksena? Podano datę, po której wiele się wyjaśni