Janusz Filipiak rzadko udziela wywiadów sportowych, ale kiedy już to robi, zawsze wywołuje spore poruszenie w środowisku. Nie inaczej jest tym razem. Biznesmen zarządzający firmą Comarch oraz Cracovią nieprzychylnie wypowiedział się na łamach serwisu weszlo.com o Michale Probierzu, a także Wiśle Kraków.
Janusz Filipiak o błędach popełnionych przez Michała Probierza
Działacz skrytykował byłego szkoleniowca swojej drużyny za to, w jaki sposób zbudował kadrę. Przypomnijmy: trener Probierz pracował w ekipie z Małopolski przez cztery lata i choć zdobył z nią Puchar i Superpuchar Polski, to w ogólnym rozrachunku nie sprawił, że Pasy stały się czołową drużyną Ekstraklasy.
Filipiak wie, dlaczego tak się stało. – Nie sprzyja nam rzeczywistość. Chociażby mentalność polskich trenerów – stwierdził. – Nie mam żadnych pretensji do poprzedniego trenera, ale jego metodą działania było sprowadzanie masy zawodników z zagranicznych lig i zaledwie sporadyczne dawanie szansy polskiej młodzieży – dodał.
Michał Probierz powinien wcześniej odejść z Cracovii
– W pewnym momencie wyczerpuje się każdy układ na linii trener-zawodnicy-kibice-zarząd. Wszystko znajduje się w głowach szkoleniowców i piłkarzy. Oni spędzają ze sobą lwią część roku […] Po jakimś czasie nietrudno dobrnąć do ściany, do sytuacji, w której ci wszyscy ludzie zaczynają mieć siebie dosyć – opowiedział Filipiak.
– Trochę przeoczyłem moment, w którym ten układ wyczerpał się w zbyt wielu wymiarach i trzeba było to sobie głośno powiedzieć – powiedział, odnosząc się do sytuacji sprzed kilku miesięcy, kiedy sam Probierz podawał się do dymisji. Wtedy jednak właściciel Cracovii jej nie przyjął.
Janusz Filipiak o sytuacji Wisły Kraków
W późniejszej części rozmowy Filipiak wbił też szpileczkę lokalnemu rywalowi Pasów, czyli Wiśle Kraków. – Ostatnie dwa sezony kończyła na trzynastym miejscu w tabeli. Jeśli tak dalej będzie, stracą kibiców, tu nie ma żadnych wątpliwości. Działacz opowiedział też anegdotę dotyczącą jego rozmowy z kibicem Białej Gwiazdy, który otwarcie miał mu przyznać, że przestał się interesować Wisłą, bo ciągle ponosi porażki, a bilet kosztuje sześćdziesiąt złotych, o wiele za dużo, by płacić za oglądanie przegrywającej drużyny.
Czytaj też:
Szykuje się transferowy hit w Ekstraklasie. Triumfator Ligi Europy może wkrótce zagrać w Polsce