Sebastian Szymański został jednym polskich piłkarzy, których Czesław Michniewicz postanowił wezwać na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. To duże wyróżnienie dla ofensywnego pomocnika, którego przez większość swojej kadencji pomijał poprzedni selekcjoner, czyli Paulo Sousa. Jak jednak słyszymy, tym razem pewne problemy naszemu rodakowi robi… Sam jego klub, czyli Dynamo Moskwa.
Dynamo Moskwa zablokuje przyjazd Sebastiana Szymańskiego na kadrę?
Na portalu interia.pl, który powołuje się na rosyjskie źródło RB Sport, czytamy, że Dynamo miało nie otrzymać powołania dla Szymańskiego w odpowiednim terminie. Rosjanie pisali o tym w poniedziałek 7 marca tuż przed południem. Mniej więcej w tym samym czasie PZPN ogłosił, który reprezentanci Polski powinni stawić się na najbliższym zgrupowaniu.
Co oznaczałoby spóźnienie się polskiej federacji w kwestii wysłania powołania w odpowiednim terminie? W takim wypadku klub ofensywnego pomocnika mógłby postarać się o zablokowanie możliwości jego przyjazdu na mecze kadry.
Dla reprezentacji Polski mógłby to być spory kłopot, gdyby Dynamo rzeczywiście zatrzymało Szymańskiego w Moskwie. W sezonie 2021/22 jest on bowiem w znakomitej formie: w 18 meczach ligi rosyjskiej zdobył już sześć bramek i zanotował siedem asyst. Mógłby więc stanowić ważne ogniwo w drużynie Biało-Czerwonych jeśli chodzi o ofensywę.
PZPN reaguje na spekulacje ze strony Rosji
Do spekulacji rosyjskich mediów na temat spóźnionego powołania wypowiedział się jednak Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej. – Powołanie do Dynama zostało wysłane wczoraj po południu. Dotrzymaliśmy terminu. Regulacje FIFA stanowią, że powołania należy wysłać na 15 dni przed początkiem okienka na mecze reprezentacji – stwierdził w rozmowie z portalem interia.pl.
Później Kwiatkowski dodał również, że FIFA wciąż nie odniosła się do żadnego z trzech pism, które PZPN wysłał do organizacji w sprawie ewentualnego barażu z Rosją. – Wciąż się z nami nie kontaktują, a to uniemożliwia nam przygotowanie się do zgrupowania. Bez tych informacji nie jesteśmy w stanie nawet stworzyć planów treningów. To jest skandal – zakończył.
Czytaj też:
Michniewicz najbardziej ceni bezpieczeństwo. Analizujemy jego pierwsze powołania do kadry