Malwina Kopron podczas majowych mistrzostw Polski wywalczyła złoty medal i będzie jedną z faworytek do miejsc na podium podczas tegorocznych mistrzostw świata i Europy. Lekkoatletka, która na krajowych arenach od lat rywalizuje z Anitą Włodarczyk, ma w swoim dorobku brązowy krążek igrzysk olimpijskich w Tokio, a odległość 75 m osiągana w bieżącym sezonie daje jej aktualnie szóste miejsce na listach światowych i trzecią lokatę wśród zawodniczek z Europy.
Katarzyna Gurmińska, „Wprost”: Sezon ledwo się zaczął, a pani ma już na swoim koncie mistrzostwo Polski, trzecie miejsce w Turku oraz triumfy w Forbach i Paryżu. Czuje pani, że to będzie pani rok?
Malwina Kopron: Trudno powiedzieć. W ubiegłym roku czułam się lepiej przygotowana do startów, a i wyniki były też dużo lepsze. Na początku maja rzucałam wówczas w granicach 74-75 metrów. Podobno to jednak normalne i po igrzyskach może przytrafić się taki rok. To, co miałam zrobić, zrobiłam już w poprzednim sezonie. Teraz priorytetem są mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy, na których będę chciała zaprezentować się jak najlepiej.
Mistrzostwa Europy odbędą się zaledwie miesiąc po mistrzostwach świata. Przygotowanie formy na obie imprezy to chyba spore wyzwanie?
Tak, to będzie bardzo duże wyzwanie, ponieważ dobrą formę trzeba będzie utrzymać przez niemal cztery tygodnie. Co więcej, mistrzostwa świata będą w Stanach Zjednoczonych, gdzie spędzimy trzy tygodnie. Wracamy pod koniec lipca i już w połowie sierpnia startujemy w mistrzostwach Europy. To będzie ciężkie, ale wierzę, że i ja i pozostali reprezentanci sobie poradzimy.