Jeszcze w sierpniu jasne stało się, że jeśli Jan Bednarek będzie chciał regularnie występować w Premier League, będzie musiał poszukać sobie nowego zespołu. Mimo że wcześniej Ralph Hasenhuttl ochoczo stawiał na Polaka, na początku rozgrywek 2022/23 ten wypadł z pierwszej jedenastki Southampton. Transfer do Aston Villi początkowo zdawał się dobrym rozwiązaniem tego problemu, ale czas pokazał, że stoper wpadł z deszczu pod rynnę. I nie zapowiada się, by niebawem cokolwiek miało się zmienić w tej kwestii.
Problemy Jana Bednarka w Aston Villi
Okazuje się bowiem, iż obietnice Stevena Gerrarda wobec Bednarka mocno rozminęły się z rzeczywistością. Od momentu przejścia Polaka do zespołu z Birmingham odbyły się trzy kolejki Premier League, lecz w tym czasie nasz stoper rozegrał zaledwie 45 minut. Ostatnio pojawił się na boisku w starciu z Leeds United, aczkolwiek głównie dlatego, że kontuzji doznał Ludwig Augustinsson. Niemniej Aston Villa zachowała czyste konto, a nasz rodak zebrał przyzwoite recenzje.
Niestety jednak nic to nie zmienia w jego sytuacji, o czym na łamach portalu sportowefakty.wp.pl opowiedział brytyjski dziennikarz Ashley Preece. – Trudno mu się będzie przebić, biorąc pod uwagę formę podstawowych stoperów. Villa nie straciła gola już od ponad 220 minut – podkreślił redaktor „Birmingham Mail”.
Steven Gerrard oszukał Jana Bednarka?
Co więcej, dziennikarz dodał, że nie powinniśmy spodziewać się zwrotu akcji w kwestii Bednarka. – Rozmawiałem z Janem kilka dni po podpisaniu kontraktu i był przekonany, że przechodzi do Villi, żeby grać. Podkreślił, że Gerrard obiecał mu mnóstwo czasu na grę, a Jan desperacko szukał regularnej gry przed mistrzostwami świata. Czuję jednak, że w najbliższych tygodniach pozostanie rezerwowym. Jak wspomniałem, Mings i Konsa to obecnie duet preferowany przez Gerrarda – dodał Preece.
Niewykluczone, że już w styczniu Bednarek znów będzie musiał szukać nowego zespołu. Gorzej, że okienko transferowe otworzy się już po mistrzostwach świata. Jeśli obrońca pojedzie na nie bez ogrania meczowego, może to być spory kłopot dla naszej reprezentacji.
Czytaj też:
Grzegorz Krychowiak dodał zdjęcie i rozpętał burzę. To nie spodobało się fanom reprezentacji