Kamil Wiśniewski: Celuję teraz w drugie miejsce, bo jak będę pierwszy, to co później?
Artykuł sponsorowany

Kamil Wiśniewski: Celuję teraz w drugie miejsce, bo jak będę pierwszy, to co później?

Rajd Dakar 2022, Kamil Wiśniewski
Rajd Dakar 2022, Kamil Wiśniewski Źródło:Materiały prasowe
Kamil Wiśniewski, kierowca motorowo-rajdowy w kategorii quadów, jest jednym z najlepszych w swoim fachu. W trakcie swojej jedenastoletniej kariery w motorsporcie odniósł szereg sukcesów. W rozmowie z „Wprost” zdradza swoje plany na przyszłość.

Kamil Wiśniewski w trakcie swojej kariery zdobył między innymi Puchar Świata w rajdach Baja (2013 i 2014), mistrzostwo Europy w rajdach Baja (2014), wicemistrzostwo Europy w rajdach Baja (2013) oraz mistrzostwo Polski w rajdach Baja. Ponadto w 2022 roku zajął trzecie miejsce w rajdzie Dakar w kategorii quadów.

A to dopiero początek, bo – jak sam mówi – nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Wszystko zaczęło się od kupna pierwszego quada

Skąd się u pana wzięła zajawka na motoryzację, żeby startować w takich wyścigach?

Tak naprawdę kupiłem pierwszego quada i pojechałem nim na rajd offroadowy. Po kilku tygodniach od jego zakupu już wystartowałem w rajdzie. To był wyścig na żwirowni, który polegał, by w jak najkrótszym czasie dojechać na metę. Mnie wówczas udało się znaleźć na drugim miejscu na 60 quadów. To dało mi taki bodziec, że jednak wyścigi na quadach idą mi dobrze.

Później był następny rajd następne i znowu była taka sytuacja, że kupiłem quada dzień wcześniej na rajdy na torze zamkniętym i tam też byłem drugi na 60 quadów, więc to dało mi „kopa”, że muszę iść w tym kierunku. I tak, krok po kroku, od mistrzostw Polski, po mistrzostwo Europy i puchar świata piąłem się do góry.

Kiedy kupił pan pierwszego quada?

To było w 2007 roku.

Czy w tym sporcie samo jeżdżenie pana kręci, czy majsterkowanie w garażu również?

I jedno, i drugie, bo tak naprawdę modyfikacje przy quadzie sami robimy. Więc zabudowa i testowanie komponentów to jest jedna z takich fajniejszych rzeczy w tym sporcie i jest to tak naprawdę zajawka – moja i moich mechaników.

Kamil Wiśniewski: Celuję teraz w drugie miejsce na Dakarze

Kiedy pan podjął decyzję, żeby wystartować w rajdzie Dakar? Czy był to impuls, czy pan to planował?

Tak naprawdę każdy w takich rajdach terenowych, offroadowych chce się znaleźć na rajdzie Dakar i mi to się udało. Ja będę miał teraz siódmy start – licząc ten rajd, w którym pojadę. A kiedy się raz wystartuje na Dakarze, wtedy chce się więcej, więcej i więcej. Też mi fajnie teraz wychodzi, bo z roku na rok przesuwam się o jedną czy dwie pozycje.

Jakie uczucie towarzyszyło panu, gdy zajmował pan trzecie miejsce na Dakarze?

Bardzo fajne, dlatego, że staje się już na podium, jest się już w tej bardzo ścisłej czołówce no i oczywiście nie chce się z niego spadać. Jeżeli teraz będę na pudle, to będę bardzo zadowolony.

facebook

Skoro pan mówił, że chce więcej i więcej, to celuje pan teraz zwycięstwo?

Nie, w drugie.

Dlaczego?

No bo jak będę teraz pierwszy, to co później? (śmiech)

Jak radzić sobie z trudnymi momentami na trasie?

Czy w trakcie swojej kariery miał pan chwile zwątpienia?

Nie, raczej nie, z reguły cały czas myślę pozytywnie i staram się nie myśleć negatywnie.

A w trakcie wyścigu zdarzają się jakieś gorsze chwile?

Zdarzają się, ale są bardzo krótkie.

I jak sobie pan z tym radzi?

Staram się myśleć, że już zaraz będzie koniec. Ogólnie staram się myśleć bardzo pozytywnie, a jak zdarza się kryzys, to mi przechodzi, jak przyjdzie mi na myśl coś miłego.

W trakcie zawodów często mierzy się pan z ekstremalnymi temperaturami i trudnymi warunkami, np. piachem na pustyni. To większe wyzwanie dla kierowcy czy dla sprzętu?

Raczej dla sprzętu. Ja cały rok się przygotowuję do tego rajdu, więc jestem bardzo dobrze przygotowany na wszystko, co mnie może po drodze spotkać.

Czy, żeby się przygotować, wakacje spędza pan tylko w ciepłych krajach?

Nie do końca. Treningi mam też w górach, w niskich temperaturach. Ma to związek z tym, że kiedy startujemy o godz. 5 czy 6 rano, to często temperatury wynoszą zero stopni, więc to nie jest tak, że jedziemy cały czas w cieple.

Mówi się, że moc silnika to nie wszystko, a liczy się też talent i technika. Co pan na ten temat sądzi?

To wszystko musi być zrównoważone, dlatego, że najszybszy quad ze słabym zawodnikiem nic nie osiągnie. Tak samo na odwrót, jeżeli ktoś będzie najlepszy, a będzie miał słabego quada, to też nic nie uda się zrobić. Wszystko musi być idealnie wyważone i dobrane, żeby „zagrało”. Ten rajd jest bardzo długi i trzeba jechać z głową.

A stresuje się pan przed startami?

W ogóle.

A nie bał się pan nigdy, że może coś się stać niebezpiecznego?

Jeżeli ktoś o takich rzeczach myśli, to nie powinien startować w wyścigach, dlatego, że – według mnie – myślenie o tym wywołuje, że prędzej, czy później się to zdarzy. Nie mówię też, że człowiek, który nie myśli o wypadku, nie ulegnie mu, ale ja to staram się całkowicie o tym nie myśleć, bo po prostu trzeba zająć się innymi rzeczami i np. myśleć o dotarciu na metę.

Do ostatniego kilometra, a tak naprawdę to do wstawienia quada do parku trzeba myśleć, że dojdzie się do mety, odstawi się quada na biwak.

Kamil Wiśniewski o początkach w ORLEN Team

Jak się zaczęła pana przygoda z ORLEN Team?

Wysłałem moje wyniki, które były bardzo dobre, dlatego że byłem mistrzem Polski i mistrzem Europy. Skontaktowałem się, poszedłem na rozmowę i udało mi się dostać.

Mamy sportowe podsumowanie roku, jaką szkolną ocenę by pan sobie wystawił za ten rok?

Rok oceniam na szóstkę, dlatego że znalazłem się na podium Dakaru, a taki był mój cel, więc wszystko się udało.

Czytaj też:
Daniel Obajtek: ORLEN to nie drużyna sportowa, to już sportowe imperium

Źródło: WPROST.pl