Legia Warszawa jako jedyny polska ekipa dotarła do ostatniej rundy eliminacji Ligi Konferencji, gdzie trafiła na FC Midtjylland. Podopieczni Kosty Runjaica bynajmniej nie uchodzili za faworytów
Szybki cios w meczu FC Midtjylland – Legia Warszawa
Legia rozpoczęła to wyjazdowe spotkanie całkiem odważnie i to mogło podobać się wszystkim tym, którzy wspierali drużynę z naszego kraju. Już w pierwszych kilku minutach obejrzeliśmy kilka szarż Wojskowych, jednak brakowało konkretów pod bramką. Najgroźniejszą akcją była ta, po której futbolówka spadła pod nogi Elitima na skraju pola karnego, ale ten uderzył fatalnie.
Niestety tuż po upływie kwadransa gospodarze wyszli na prowadzenie po bramce z rzutu rożnego. Idealne dośrodkowanie trafiło na głowę Juninho, a ten pokonał bezradnego Tobiasza z bliskiej odległości.
Błąd w tej sytuacji popełnił Augustyniak, który powinien lepiej pilnować przeciwnika. Ten niestety uciekł z łatwością i wyprowadził Midtjylland na prowadzenie.
Legia Warszawa goniła, ale popełniała błędy
W 26. minucie warszawianie zdołali odpowiedzieć po akcji, która mogła robić wrażenie, choć było w niej nieco przypadku. Wszystko zaczęło się na prawej flance, skąd Slisz dośrodkował do Kuna. Ten miał idealną pozycję do strzału, był niekryty, ale skiksował. W efekcie piłka trafiła jeszcze do Wszołka i dopiero on dograł do Guala, który strzelił gola głową z kilku metrów.
Kilka minut później podopieczni trenera Runjaica wybronili się dość desperacko po zamieszaniu we własnym polu karnym. Nonszalancja i brak odpowiedniej asekuracji w Legii zaowocowały trafieniem na 2:1 dla Midtjylland. Duńczycy z autu wrzucili piłkę w pole karne, centry nikt nie przeciął, aż w końcu futbolówka trafiła do Franculino – fatalnie pilnowanego przez Wszołka – a ten przechytrzył Tobiasza. Po tym trafieniu wynik do przerwy meczu już się nie zmienił.
Bartosz Slisz ratował wynik meczu FC Midtjylland – Legia Warzawa
Niewiele brakowało, aby tuż po wznowieniu gry zrobiło się 3:1 dla Duńczyków, gdy oko w oko z golkiperem Legii stanął Franculino. Wychowanek warszawskiego klubu tym razem rzucił mu się pod nogi i to się opłaciło, bo uratował zespół. Po chwili to samo zrobił również Kun, uprzedzając Gigovicia w ostatniej chwili.
Po upływie godziny gry w końcu Legia dopięła swego, a na listę strzelców wpisał się Slisz. Kapitalne dośrodkowanie w kierunku bliższego słupka posłał Josue. Portugalczyk centrował z lewego skrzydła, gdzie nabiegał defensywny pomocnik. VAR jeszcze sprawdzał całą sytuację, ale o spalonym nie było mowy, więc warszawianie mieli prawo się cieszyć.
Duńczycy byli niezłomni
W 67. minucie natomiast do siatki trafił jeszcze Pekhart, ale akurat tym razem ofsajd był ewidentny. Skuteczny był za to atak Midtjylland, które przy remisowym wyniku wcale nie straciło animuszu. Wręcz przeciwnie, ich pewność siebie nie spadła ani trochę, co widzieliśmy, gdy na skraju pola karnego Wojskowych Duńczycy wymieniali podania bez przyjęcia. Druga taka akcja kombinacyjna zakończyła się obroną Tobiasza, lecz nieskuteczną. Młody bramkarz wypluł piłkę przed siebie, a tam stał Franculino, który strzelił na 3:2.
Legia też nie odpuściła i w 80. minucie znów zaatakowała groźnie. Błąd ustawienia defensywy gospodarzy mógł wykorzystać Muci, uderzający z powietrza. Niestety, piłkę z linii bramkowej wybił jeden z defensorów ekipy z Danii. Przy uderzeniu Kramera po podaniu Rosołka gospodarze byli jednak bezradni. Napastnik wykorzystał idealne prostopadłe podanie w szesnastkę i w ten sposób ustalił wynik spotkania.
twitterCzytaj też:
Marek Papszun w elitarnym gronie. Chcą go w znanym francuskim klubieCzytaj też:
Prokuratura podjęła decyzję ws. afery w reprezentacji Polski. Mowa m.in. o Krychowiaku