Przez kwalifikacje do finału skoku o tyczce przebrnęło dwóch z trzech Polaków. Paweł Wojciechowski, który skakał w grupie A nie przebrnął wysokości 5,55 m, przez co pożegnał się z marzeniami o awansie do finałów. Po kwalifikacjach zapowiedział koniec kariery w 2024 roku. Z kolei Robertowi Soberze i Piotrowi Liskowi wynik 5,75 m wystarczył, by awansować do serii finałowej.
Polscy tyczkarze nie dali rady w finale
Lisek swobodnie przeskoczył 5,55 w pierwszej próbie, ale na wysokości 5,75, która wcześniej dała mu kwalifikację sprawiła mu problemy. Lekkoatleta już w pierwszej próbie i zrzucił tyczkę. Niestety taki sam błąd popełnił w swoim drugim skoku. Gdyby przy swoim kolejnym podejściu popełnił błąd, toby pożegnał się z finałem. Na szczęście tak się nie stało i przeskoczył tę przeszkodę.
W pierwszej próbie na 5.85 Lisek spalił swój skok, ale miał jeszcze kolejne szanse. Nasz reprezentant postanowił postawić wszystko na jedną kartę i zdecydował się przenieść swoje dwie próby na 5.90. Niestety ta wysokość była dla niego zabójcza i spalił pierwszy skok, przez co została mu ostatnia próba. W tej również strącił tyczkę co było równoznaczne z końcem marzeń o medal mistrzostw świata.
Finał mistrzostw świata szybciej skończył się dla Roberta Sobery
Finał w skoku o tyczce szybciej zakończył się dla Roberta Sobery. Polski lekkoatleta podobnie jak Piotr Lisek również przeskoczył wysokość 5.55, ale popełnił faule w trzech próbach na 5,75, które pozbawiły go szansy dalszej rywalizacji.
Mistrzem świata w skoku o tyczce został Armand Duplantis ze Szwecji. Srebrny medal wywalczył Filipińczyk Ernest John Obiena. Brąz wywalczyli ex aequo Australijczyk Kurtis Marschall i Amerykanin Christopher Nilsen.
Czytaj też:
Kapitalny bieg kobiecej sztafety 4x400m. Polki awansowały do finału!Czytaj też:
Ewa Swoboda niespodziewaną bohaterką wywiadu. Wielka zabawa za plecami koleżanek