Wielka powódź zalewa miasta w południowozachodniej części Polski. Z niszczycielskim żywiołem mierzą się dziesiątki tysięcy osób. Jedni walczą o ochronę swojego życia i mienia. Inni, ci w bezpieczniejszej sytuacji, pomagają pozostałym lub ratują miasta przed tragicznymi skutkami naporu wody. W Nysie przez całą noc pracowano nad uszczelnieniem wału, a co za tym idzie ochroną miasta przed całkowitym zalaniem.
Mistrz Europy ruszył na pomoc powodzianom
W skład grupy dwóch tysięcy ochotników pracujących nad uszczelnieniem znaleźli się przedstawiciele PSG Stali Nysa – między innymi trener Daniel Pliński czy prezes klubu Robert Prygiel. Obaj przed laty byli reprezentantami Polski, którzy odnosili wielkie sukcesy. Popularny „Plina” wraz z kadrą Daniela Castellaniego w 2009 roku świętował pierwsze w historii Polski mistrzostwo Europy siatkarzy.
Klub z Nysy pochwalił się w mediach społecznościowych pracą swoich pracowników. Na członków klubu spadła lawina podziękowań. W rozmowie z portalem WP SportoweFakty Pliński podkreślił, że w żaden sposób nie czuje się bohaterem. Uważa, że znacznie większe zasługi należą się Kacprowi Goździkiewiczowi, który znacznie mocniej zaangażował się w pomoc poszkodowanym.
– Zostaliśmy w mieście, więc pojawiła się okazja, żeby pomóc. Nie dorabiałbym do tego żadnej ideologii, na pewno nie robiłbym ze mnie żadnego bohatera. To był normalny odruch pomocy – powiedział trener plusligowego zespołu.
Klub Daniela Plińskiego wznowi treningi
Daniel Pliński przyznał, że na środę drużyna planuje wznowienie treningów. Nie wie jednak, gdzie one się odbędą, gdyż domowa hala Stali Nysa służy obecnie jako punkt ewakuacyjny oraz siedzibę służb.
Pierwsze dwa spotkania sezonu PlusLigi klubu z województwa opolskiego zostały oficjalnie przełożone.
Czytaj też:
Presja zjadła polskie siatkarki na igrzyskach? „To coś, czego nam brakowało”Czytaj też:
Polski siatkarz nie zatracił formy po igrzyskach. „Na tym na razie się nie skupiam”