Polski siatkarz nie zatracił formy po igrzyskach. „Na tym na razie się nie skupiam”

Polski siatkarz nie zatracił formy po igrzyskach. „Na tym na razie się nie skupiam”

Polski siatkarz Bartłomiej Bołądź
Polski siatkarz Bartłomiej Bołądź Źródło: PAP / Leszek Szymański
Bartłomiej Bołądź wraz z PGE Projektem Warszawa rozpoczął zmagania w PlusLidze. Atakujący już w pierwszym meczu pokazał, że nie zatracił dyspozycji z ubiegłego sezonu.

PGE Projekt Warszawa mocno nakarmił się sukcesami z ubiegłego sezonu. Zespół Piotra Grabana pokazał się z bardzo dobrej strony, zajmując trzecie miejsce w PlusLidze. Dodatkowo zespół po raz pierwszy celebrował triumf w europejskich pucharach. Pokonując Vero Volley Monzę wygrali Puchar Challenge 2024. Dzięki świetnym wynikom w tym sezonie zagrają w Lidze Mistrzów. Dodatkowo dobry humor w stolicy mają już od pierwszej kolejki nowych ligowych zmagań.

PGE Projekt Warszawa z udanym wejściem w sezon PlusLigi

Warszawianie na „dzień dobry” pokonali walczącą o dawny blask ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle 3:0.Choć rywale w pierwszych dwóch setach zdobyli ponad 20 punktów, to trudno mówić, że na przestrzeni całego spotkania byli nadzwyczaj wymagającym oponentem gospodarzy. Projekt po kilku miesiącach przerwy nie zapomniał o swojej dobrej dyspozycji. Z pewnością pomocny jest fakt, że w drużynie nie doszło do rewolucji. Bartłomiej Bołądź, atakujący Projektu zażartował po meczu, że o nowych wzmocnieniach nie ma co rozmawiać, bo… każdy fan siatkówki zna postacie pokroju Jakuba Kochanowskiego czy Tobiasa Branda.

– Nazwisk graczy, który dołączyli w tym sezonie do Projektu, nie trzeba przedstawiać. To spore wzmocnienia. Wierzę, że nasza gra będzie szła tylko do góry – stwierdził Bołądź. – Myślę, że jeszcze fizycznie nie wyglądamy za dobrze. Chwilę potrwa, zanim wszystkie mikrourazy się zaleczą. Mamy jeszcze czas. Siedzi w nas jeszcze ten czas w reprezentacjach. Najważniejsze, że teraz wystarczyło i mamy trzy punkty – dodał zawodnik Projektu.

instagram

Nieznane rezerwy Bartłomieja Bołądzia

Bartłomiej Bołądź ma za sobą świetny rok. W ubiegłym sezonie PlusLigi był trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem rozgrywek. Ponadto zajął drugie miejsce pod względem zebranych nagród dla MVP meczu. Choć do Paryża poleciał jako trzynasty rezerwowy, to poprzez kontuzję Mateusza Bieńka znalazł się w składzie na ostatnie dwa mecze igrzysk. To pozwoliło mu odebrać srebrny medal olimpijski wraz z resztą składu. Jego sytuacja wyglądała kompletnie inaczej względem przypadku Timothee Carle z Jastrzębskiego Węgla.

– Nieraz mówię, że mogłoby być lepiej (śmiech). Chcę się poprawiać w każdym elemencie, są jeszcze limity – deklaruje pochodzący z Krzyża Wielkopolskiego 29-latek. Zapytany o przyszłoroczny sezon kadrowy z mistrzostwami świata na czele Bołądź nie chciał rozmawiać. Jak stwierdził, skupia się teraz na grze z Projektem Warszawa, a na kadrę przyjdzie jeszcze moment.

– Ciężki sezon reprezentacyjny za nami, więc na razie na tym się nie skupiam. Najważniejsze, żeby dobrze trenować i grać w klubie – Bołądź przerywa rozmowę, słysząc tumult pisków młodych fanek Artura Szalpuka. – Lovelas – żartuje o koledze z Projektu na koniec rozmowy wicemistrz olimpijski.

Projekt Warszawa zagra z GKS-em Katowice w PlusLidze

PGE Projekt Warszawa już w środę rozegra drugi mecz kolejki PlusLigi. Do Warszawy przyjedzie GKS Katowice, który na początek sezonu uległ Nowak-Mosty MKS-owi Będzin.

Czytaj też:
Bartosz Kurek zabrał głos po urazie. Poruszające słowa o walce z żywiołem w Nysie
Czytaj też:
Karol Kłos odpowiedział na poważne zarzuty. „Rozpętała się ogromna burza”

Źródło: WPROST.pl