"Agnieszka ma prawo odpaść dopiero w ćwierćfinale"

"Agnieszka ma prawo odpaść dopiero w ćwierćfinale"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Agnieszka Radwańska (fot. EPA/TRACEY NEARMY/PAP)
Rozstawiona z numerem ósmym Agnieszka Radwańska i Łukasz Kubot już w pierwszym dniu rozpoczną udział w wielkoszlemowym turnieju Australian Open (pula nagród 26 mln dolarów australijskich), który 16 stycznia rusza na twardych kortach w Melbourne Park.
Pojedynek ósmej w rankingu WTA Tour Radwańskiej został wyznaczony jako pierwszy na korcie numer dwa, czwartej co do wielkości arenie, o godzinie 1.00 w nocy (czasu polskiego). Rywalką 22-letniej Polki będzie starsza o cztery lata Bethanie Mattek-Sands, obecnie 56. na świecie. Wizytówką Amerykanki są... stroje o jaskrawych kolorach, posiadające często dość odważne wycięcia lub ozdoby. Będzie to ich pierwsze spotkanie.

"Dyspozycja dnia nie jest ważna"

- Nie lubię wróżyć, ani spekulować, więc powiem tak: patrząc na ranking Agnieszka ma prawo odpaść dopiero w ćwierćfinale, bo najwcześniej w nim trafi na zawodniczkę wyżej notowaną od siebie. Jednak pamiętajmy, że to kobiecy tenis, zupełnie nieprzewidywalny i nieobliczalny. Czasem dziewczyna z połowy pierwszej setki rankingu może rozegrać mecz życia przeciwko którejś z sióstr Williams czy Szarapowej, a w następnej rundzie przegrać gładko z dziewczyną zajmującą 200. miejsce – powiedział ojciec i trener krakowianki Robert Radwański, który pozostał w kraju.

- W kobiecym tenisie nie tylko ważna jest dyspozycja dnia, ale przede wszystkim koncentracja i konsekwencja. Nie można sobie pozwolić nawet na moment zawahania, bo ten rywalkę może uskrzydlić i wtedy łatwo przegrać niemal wygrany już mecz. Takie sytuacje zdarzały się Agnieszce w przeszłości, zresztą właściwie wszystkim zawodniczkom z czołówki, dlatego ważne jest wyciągnąć wnioski z tamtych niepowodzeń. Myślę, że Agnieszka ma to już za sobą, a jej forma na otwarcie sezonu pozwala patrzeć na drabinkę Australian Open z optymizmem - dodał.

Na kogo może trafić Radwańska?

W drugiej rundzie Radwańska może trafić na Rumunkę Simonę Halep lub Argentynkę Paulę Ormaecheę, która do turnieju głównego przebiła się z eliminacji. W swojej ćwiartce drabinki Radwańska może zmierzyć się z Włoszką Francescą Schiavone (10.), triumfatorką wielkoszlemowego Roland Garros z 2010 roku. Natomiast w ćwierćfinale może mieć okazję zrewanżować się Białorusince Wiktorii Azarence (nr 3.) za czwartkową porażkę w półfinale turnieju WTA w Sydney (z pulą nagród 637 tys. dol.). Dzień później tenisistka z Mińska triumfowała w tej imprezie.

Kubot nie miał szczęścia

Również o godzinie 1.00 w nocy start w 100. Australian Open rozpocznie na korcie numer siedem Łukasz Kubot, obecnie 58. w rankingu ATP World Tour. Tenisista z Lubina nie miał szczęścia w losowaniu, bowiem trafił na rozstawionego z dziesiątką Hiszpana Nicolasa Almagro. Będzie to ich piąty pojedynek, a bilans dotychczasowych jest korzystny dla Hiszpana, który wygrał trzy pierwsze mecze, wszystkie w 2010 roku: kolejno na ziemnej nawierzchni w imprezie ATP Masters 1000 w Rzymie 6:7 (3-7), 6:2, 6:3; na trawie w Eastbourne 7:5, 7:6 (7-3); a także na twardym korcie w Pekinie 7:5, 6:2. Kubot za to odniósł zwycięstwo w maju ubiegłego roku, w pierwszej rundzie wielkoszlemowego Roland Garros, choć przegrał dwa pierwsze sety. Na paryskich kortach ziemnych Polak konsekwentnie gra w stylu serwis-wolej i wygrał 3:6, 2:6, 7:6 (7-3), 7:6 (7-5), 6:4. Był wówczas 122. w rankingu, a jego rywal 12.

"On zawsze bardzo dobrze serwuje"

- To było jedno z moich największych zwycięstw w karierze, nad zawodnikiem, który mieści się w pierwszej piętnastce tenisistów na świecie. Do tego wcześniej trzy razy pokonał mnie i to na wszystkich nawierzchniach, a tylko raz na "ziemi" w Rzymie udało mi się urwać mu seta. Przyjechał do Paryża z dużą pewnością siebie, po zwycięstwie w turnieju w Nicei, no i na mączce rozegrał więcej meczów ode mnie. Zawsze bardzo dobrze serwuje. Z niskiego wyrzutu, od razu przykrywa piłkę rakietą, więc jest mało czasu na odczytanie, gdzie ją skieruje - mówił po tamtym sukcesie tenisista z Lubina.

W drugiej rundzie Australian Open zwycięzca meczu Kobot-Almagro zmierzy się z Francuzem Jeremym Chardym lub Bułgarem Grigorem Dimitrowem.

zew, PAP