Porażka polskich szczypiornistów. "Podporządkowaliśmy się chaosowi Macedończyków"

Porażka polskich szczypiornistów. "Podporządkowaliśmy się chaosowi Macedończyków"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska przegrała z Macedonią 25:27 (fot. EPA/KOCA SULEJMANOVIC/PAP)
- Już nie wiem, co mam powiedzieć. Trzeci raz z rzędu zakładamy sobie, żeby nie dać odskoczyć przeciwnikowi, walczyć o każdą piłkę, agresywnie, a tymczasem znowu to się nam rozmywa w pięć-sześć minut. Widzimy różne dziwne sytuacje, jak ta, w której Tomek Tłuczyński rzuca piłkę gdzieś na naszą ławkę. Potem znowu walczymy. Ciężko nam się dzisiaj grało. Było wiele sytuacji zakończonych nieskutecznie. W tym meczu podporządkowaliśmy się trochę stylowi Macedończyków, temu chaosowi - stwierdził Bogdan Wenta, trener reprezentacji Polski mówiąc o przebiegu przegranego przez polskich szczypiornistów 25:27 meczu z Macedonią.

- W pierwszej połowie nasza gra pozostawiała wiele do życzenia. Obrona powinna być agresywniejsza, bo przecież poza wykorzystanymi karnymi Kiril Lazarov tak wiele nam krzywdy nie zrobił. Sędziowie pozwalali mu przy kryciu szarpać naszego obrońcę. Robił to jak chciał, Bartka Jaszkę prawie przewrócił, trzymając za koszulkę, jednak arbiter nie reagował. Ale to są sceny, których nie powinno się brać pod uwagę, bo to dla nas żadne usprawiedliwienie - komentował przegrany dla Polaków mecz Wenta.

Zdaniem trenera polskiej reprezentacji w drugiej połowie meczu była jeszcze szansa na dogonienie rywali. - Ale znów pojawiły się kary. Przykro, że  przegraliśmy - szukaliśmy rytmu i do końca nie mogliśmy go znaleźć. Było sporo czystych sytuacji. Gdybyśmy je wykorzystali, byłby remis - przekonuje Wenta.

- To był trzeci mecz z rzędu, w którym pierwszą połowę trochę przespaliśmy. Jak w każdym spotkaniu pokazaliśmy, że potrafimy wrócić do  gry. Niestety, dzisiaj nie udało nam się zakończyć meczu sukcesem. Wydaje się, że Macedończykom pomagały nie tylko ściany - komentuje bramkarz polskiej reprezentacji Marcin Wichary.

ja, PAP