Cztery Niemki w czołówce światowych tenisistek

Cztery Niemki w czołówce światowych tenisistek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Julia Goerges (fot. EPA/STRINGER/PAP)
Po raz pierwszy od 1988 roku w czołowej dwudziestce rankingu WTA Tour znajdują się cztery tenisistki z Niemiec. Dziesiąta na świecie jest Andrea Petkovic, 13. Sabine Lisicki, 19. Julia Goerges, a na 20. miejsce awansowała Angeliqe Kerber.
Ostatni raz cztery zawodniczki z tego kraju w TOP20 były notowane 17 lipca 1988 roku, gdy liderką była Steffi Graf, a pierwszą dziesiątkę zamykała Claudia Kohde-Kilsch. Poza tym 15. na świecie była wówczas Sylvia Hanika, a 19. - Bettina Bunge. Wówczas - pochodząca z bośniackiej Tuzli - Petkovic miała zaledwie 10, Kerber pół roku, natomiast Goerges i Lisicki jeszcze nie było na  świecie. Trzy pozostałe zawodniczki urodziły się w Niemczech, ale dwie z  nich wywodzą się z rodzin polskich emigrantów.

Nad karierą Lisicki pieczę sprawuje jej ojciec Ryszard, który w  Niemczech zrobił doktorat z prawa. Związki tej rodziny z Polską nie są jednak zbyt mocne, choć tenisistka dość płynnie mówi w tym języku. Inaczej wygląda sprawa Kerber, która często trenuje w Puszczykowie pod Poznaniem, gdzie jej dziadek wybudował centrum tenisowe. Na cześć wnuczki nazwał je "Angie". Szybko stało się jedną z jej głównych baz treningowych, a w ostatnich sezonach współpracowała z polskim trenerem Pawłem Ostrowskim, który wcześniej przez wiele lat pracował z Marta Domachowską. Często pomocą i doświadczeniem służy też były kapitan reprezentacji Polski w Pucharze Davisa Paweł Geldner.

Pierwszy awans do czołowej "20" Kerber zawdzięcza temu, że w lutym wygrała halowy turniej WTA w Paryżu, a w ubiegłym tygodniu, chociaż odpadła w drugiej rundzie większej imprezy z tego cyklu w Dausze, powiększyła swój dorobek o 70 punktów. Biorąc pod uwagę jej korzenie i Lisicki, w TOP20 znajdują się trzy zagraniczne tenisistki o polskim pochodzeniu, bowiem numerem cztery jest Dunka Caroline Wozniacki, córka Piotra i Anny Woźniackich. Szósta na  świecie jest za to Agnieszka Radwańska.

ja, PAP