Z kolei trener Janas wymienił Siergiejsa Kożansa, Vytautasa Andriuskeviciusa oraz pauzującego za żółte karki Abdou Traore na Lukę Vucko, Ivansa Lukjanovsa oraz wypożyczonego w tym tygodniu z Legii Warszawa Jakuba Koseckiego.
W pierwszym meczu w sierpniu gdańszczanie niespodziewanie wygrali w Krakowie 1:0, a zwycięską bramkę zdobył Piotr Wiśniewski. I niewiele brakowało, aby już w 17., sekundzie ten pomocnik uzyskał prowadzenie dla gospodarzy - piłka po uderzeniu z 23 metrów przeszła tuż obok słupka.
W kolejnym akcjach groźnie było tylko pod bramką Lechii. W czwartej minucie niewiele brakowało, aby Andraż Kirm po nieporozumieniu w szeregach obrony biało-zielonych umieścił z daleka piłkę w pustej bramce rywali.
Cztery minuty później po stracie Deleu goście wykonywali rzut wolny z 27 metrów. Maor Melikson uderzył co prawda obok bramki, jednak Pawłowski zdecydował się odbić piłkę na róg. A po centrze z kornera, po międzynarodowej akcji, było 1:0 dla Wisły. Pierwszy zagrywał Gervasio Nunez, Junior Diaz przedłużył podanie, a zamykający akcję i pozostawiony bez opieki Kew Jaliens z najbliższej odległości umieścił piłkę w siatce.
Co prawda w 13. minucie z powodu kontuzji boisko musiał opuścić lider gości Melikson, jednak jego absencja nie wpłynęła na przebieg meczu. Gra nadal toczyła się pod dyktando mistrzów Polski, a do strzelenia drugiego gola przyczynił się właśnie zmiennik pomocnika z Izraela.
W 40. minucie po banalnym dośrodkowaniu piłki nie zdołali sięgnąć Vucko do spółki z Deleu i ten drugi za chwilę kopnął Ivicę Ilieva. Za ten faul na Serbie sędzia Marcin Borski podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił najlepszy snajper krakowskiej drużyny David Biton.
Wchodzących na boisko po przerwie gospodarzy przywitały gwizdy i jeszcze większa dezaprobata ze strony kibiców spotkała ich po ostatnim gwizdku arbitra. Na tle nieźle zorganizowanej Wisły piłkarze Lechii byli całkowicie bezradni. Biało-zieloni bardzo często bez presji oddawali piłkę rywalom i nie byli w stanie w drugiej połowie przeprowadzić żadnej składnej akcji.
Z kolei zadowoleni prowadzeniem 2:0 goście również nie kwapili się do bardziej zdecydowanych ataków. Ich ofensywne aktywa sprowadziły się do dwóch groźnych uderzeń Ilieva - jedno było niecelne, a drugie obronił Pawłowski. W doliczonym czasie gry po podaniu Dragana Paljicia Nunez trafił w poprzeczkę.
Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 0:2 (0:2)
Bramki: 0:1 Kew Jaliens (8), 0:2 David Biton (40-karny).
Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Deleu, Luka Vucko, Jakub Wilk. Wisła Kraków: Gordan Bunoza, Junior Diaz, Kew Jaliens, Ivica Iliev. Czerwona kartka - Lechia Gdańsk: Sebastian Małkowski (rezerwowy bramkarz w przerwie meczu za krytykowanie decyzji sędziego).
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 16 000.
Lechia Gdańsk: Wojciech Pawłowski - Deleu, Luka Vucko, Rafał Janicki, Jakub Wilk - Ivans Lukjanovs (76. Tomasz Dawidowski), Łukasz Surma, Marko Bajic (61. Lewon Hajrapetjan), Piotr Wiśniewski (81. Adam Duda), Jakub Kosecki - Piotr Grzelczak.
Wisła Kraków: Sergei Pareiko - Marko Jovanovic, Kew Jaliens, Gordan Bunoza, Junior Diaz - Maor Melikson (13. Ivica Iliev), Gervasio Nunez, Cezary Wilk, Andraz Kirm (81. Dragan Paljic) - Cwetan Genkow, David Biton (70. Łukasz Garguła).
zew, PAP