Lechici gorszą serię mieli w końcówce rundy jesiennej, kiedy to nie wygrali pięciu kolejnych meczów i nie trafili do siatki rywali przez blisko 500 minut. Poznaniacy w najbliższą sobotę (początek, godz. 18.00) zmierzą się w Białymstoku z równie słabo spisującą się Jagiellonią. Podopieczni Tomasza Hajty w czterech tegorocznych pojedynkach zdobyli zaledwie punkt.
- Będzie to mecz zespołów, które są w "dołku" i mają nóż na gardle. Takie drużyny są bardzo groźne, każdy walczy o zwycięstwo by podnieść się. Sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy nie wymaga dodatkowej mobilizacji - mówił na konferencji prasowej Rumak. Jak dodał, jego podopieczni w ostatnich dniach pracowali także nad skutecznością, która znów jest bolączką Lecha. - Podczas zajęć mieliśmy treningi strzeleckie, bramki padały, wyglądało to wszystko dość dobrze - skomentował.
Rumak przed rokiem pracował w Białymstoku w drużynie Młodej Ekstraklasy. Jak przyznał, miał okazję dobrze poznać pierwszy zespół prowadzony wówczas przez Michała Probierza. - Tyle, że dziś to już jest zupełnie inna Jagiellonia. W międzyczasie drużynę prowadziło dwóch szkoleniowców, sposób gry też się zmienił. Ale znam możliwości indywidualne piłkarzy, którzy pozostali w tym zespole - podkreślił.
pap, ps