Londyn będzie miał stację im. Ireny Szewińskiej

Londyn będzie miał stację im. Ireny Szewińskiej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Irena Szewińska (fot. Andrzej Barabasz/Wikipedia)
Irena Szewińska i Robert Korzeniowski przyznali, że zostali mile zaskoczeni, iż ich imionami nazwane zostały stacje londyńskiego metra. - Myślałem, że to przedwczesny żart primaaprilisowy - podkreślił czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie.
Na czas igrzysk (27 lipca - 12 sierpnia) 361 stacji londyńskiego metra zmieni swoje nazwy. Parsons Green na odnodze prowadzącej w kierunku Wimbledonu otrzyma imię Ireny Szewińskiej, Upminster – Roberta Korzeniowskiego, a Brockley – Waldemara Baszanowskiego. Baszanowski, dwukrotny mistrz olimpijski (Tokio 1964, Meksyk 1968) i pięciokrotny świata w  podnoszeniu ciężarów zmarł 29 kwietnia 2011 roku w Warszawie.

Szewińska jeszcze 30 marca była w Londynie, gdzie uczestniczyła w  dziesiątym, ostatnim przed igrzyskami posiedzeniu komisji koordynacyjnej MKOl. - Nikt mi wcześniej o tym nie powiadomił. O projekcie Olympic Legends Underground dowiedziałam się zupełnie przypadkowo, wchodząc do  internetu. To fantastyczny pomysł, a ja czuję się wielce zaszczycona. To  bardzo miła niespodzianka dla mnie, ale także i dla Polski - oceniła zdobywczyni siedmiu medali olimpijskich (Tokio 1964, Meksyk 1968, Monachium 1972, Montreal 1976) w biegach ma 100, 200 i 400 m, sztafecie 4 razy 100 m oraz skoku w dal. Wychowanka warszawskiej Polonii dodała, że na zielonej linii jest w  doborowym towarzystwie 400-metrowców. - Przede mną będzie stacja amerykańskiego lekkoatlety Lee Evansa, a za mną Australijki Cathy Freeman, Niemki Marity Koch, Francuzki Marie-Jose Perec i Brytyjki Sally Gunnell - wyliczała.

Robert Korzeniowski o swojej stacji dowiedział się także przypadkowo.  - Zadzwoniła do mnie młoda dziennikarka i poprosiła o  komentarz. Początkowo pomyślałem, że to pewnie jest związane z  dowcipami, jakie robi się na 1 kwietnia. Ale kolega z pracy potwierdził, że to nie jest żart primaaprilisowy. Ucieszyłem się, bo to jest przyjemne, jeśli za życia ma się, nawet na krótko, swoją nazwę, i to jeszcze przy takiej imprezie - nie krył satysfakcji zdobywca czterech złotych medali olimpijskich w chodzie na 20 i 50 km (Atlanta 1996, Sydney 2000 -  dwa, Ateny 2004).

Każda z 12 linii najstarszego na świecie metra zostanie poświęcona jednej z dyscyplin, przy czym lekkoatletyka będzie uhonorowana aż na czterech trasach (zielonej, żółtej, wiśniowej, różowej) - i tak np. Metropolitan Line to  przede wszystkim konkurencje techniczne, swoje przystanki będą więc miały Jelena Isinabajewa (rosyjka tyczkarka), Janis Lusis (łotewski oszczepnik), Mike Powell (amerykański skoczek w dal) czy jego rodak Jesse Owens (100, 200 m, skok w dal). Linie żółtą oraz zieloną poświęcono konkurencjom biegowym oraz  wielobojom. W centrum miasta stacje będą honorować m.in. sprinterów -  Jamajczyka Usaina Bolta, jego rodaczkę, a od 10 lat startującą w barwach Słowenii Merlene Ottey, Amerykankę Florence Griffith-Joyner, a także czeskiego wieloboistę Romana Sebrle. Na brązowej, piłkarskiej linii, będą stacje: Leo Messiego, Javiera Mascherano, Angela Di Marii i Carlosa Teveza (Argentyna zdobyła w Pekinie złoty medal olimpijski), a także byłego gracza FC Barcelony Samuela Eto'o. Natomiast najbardziej uczęszczana linia czerwona przypadła pływakom.

Pomysłodawcy projektu Alex Trickett i David Brooks przyznali, że  obrady zespołu były bardzo burzliwe, a kilka nazwisk zmienianych było w  ostatniej chwili. Nazwami stacji uczcili nie tylko tych, którzy mają w  dorobku złote medale olimpijskie, ale również tych, którzy ich nie  zdobyli, ale zapisali się w pamięci kibiców poprzez heroiczną walkę bądź wybitnymi umiejętnościami.

PAP, arb