Mavericks w sezonie regularnym nie zachwycali - z 36 zwycięstwami i 30 porażkami zajęli dopiero siódme miejsce w Konferencji Zachodniej. Thunder (bilans: 47-19) długo nie mieli sobie równych w lidze, ale ostatecznie musieli uznać wyższość San Antonio Spurs. Za gospodarzami przemawiał także fakt, że w zasadniczej części rozgrywek trzykrotnie pokonali ekipę z Dallas.
Spotkanie pomiędzy drużyną z Dallas a "Grzmotami" było niezwykle zacięte. Prowadzenie zmieniało się w nim szesnastokrotnie, a dziesięć razy na tablicy wyników widniał remis. Na dwie i pół minuty przed końcem czwartej kwarty Mavericks prowadzili siedmioma punktami i byli blisko sprawienia niespodzianki, ale przewagę szybko roztrwonili. O zwycięstwie Thunder zadecydował rzut Kevina Duranta na 1,5 s przed ostatnią syreną. Najskuteczniejszy zawodnik sezonu w całym meczu uzyskał 25 punktów - o trzy więcej na swoim koncie zapisał jego kolega z drużyny Russell Westbrook. W zespole gości na wyróżnienie zasłużyli Niemiec Dirk Nowitzki i Jason Terry, którzy zdobyli odpowiednio 25 i 20 pkt.
"Byki" wygrywają, ale tracą Rose'aRozgrywki przedwcześnie zakończyły się dla innej gwiazdy NBA - Derricka Rose'a. Rozgrywający Chicago Bulls, który z powodu urazów opuścił w tym roku ponad 20 meczów, w końcówce spotkania z Phildelphia 76'ers zerwał więzadło krzyżowe w kolanie i do gry wróci najwcześniej za sześć miesięcy, co wyklucza jego udział w igrzyskach olimpijskich w Londynie. Najbardziej wartościowy zawodnik (MVP) poprzedniego sezonu na początku sobotniej rywalizacji nie błyszczał, ale z każdą minutą grał coraz lepiej. Ostatecznie jego drużyna zwyciężyła 103:91, a on sam - przed opuszczeniem parkietu - uzyskał 23 punkty oraz po dziewięć asyst i zbiórek.
New York Knicks na deskach
Niezwykle jednostronnym widowiskiem był natomiast mecz Miami Heat - New York Knicks. Koszykarze z Florydy wygrali 100:67, a LeBron James zdobył dla zwycięzców 32 punkty. Największe gwiazdy zawiodły natomiast w nowojorskiej drużynie. Carmelo Anthony, Amar'e Stoudemire i Tyson Chandler uzyskali łącznie 20 pkt, trafiając tylko pięć z 25 rzutów z gry. - Dostaliśmy cios między oczy, to był nokaut. Teraz okaże się, czy zdołamy się pozbierać i ile tak naprawdę jesteśmy warci - przyznał szkoleniowiec Knicks Mike Woodson.
Orlando zaczyna od zwycięstwa
Do niespodzianki doszło w Indianapolis, gdzie Pacers ulegli Orlando Magic 77:81. Zwycięstwo byłego klubu Marcina Gortata jest tym cenniejsze, że odniesione bez kontuzjowanego lidera Dwighta Howarda. Pod jego nieobecność brylowali gracze obwodowi - Jameer Nelson i Jason Richardson. Obaj uzyskali po 17 pkt, ten drugi trafił pięciokrotnie za trzy.
PAP, arb