Djokovic cztery razy był ścianą ale półfinał Roland Garros wywalczył

Djokovic cztery razy był ścianą ale półfinał Roland Garros wywalczył

Dodano:   /  Zmieniono: 
Setb znów tryumfuje (fot. PAP/EPA/IAN LANGSDON)
Serb Novak Djokovic obronił cztery meczbole nim awansował do półfinału wielkoszlemowego turnieju na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa (pulą nagród 18,81 mln euro). Lider rankingu tenisistów pokonał Francuza Jo-Wilfrieda Tsongę 6:1, 5:7, 5:7, 7:6 (8-6), 6:1.
Pierwszy set, wygrany przez Djokovica, trwał 21 minut, a jego przebieg i wynik wprawił w osłupienie paryską widownię tłumnie zajmującą trybuny kortu im. Philippe'a Chatriera. Jednak można tę partię traktować jako "wypadek przy pracy", bowiem Tsonga szybko się otrząsnął i przystąpił do odrabiania strat - drugą i trzecią rozstrzygnął na swoją korzyść po 7:5.

Z każdą minutą Francuz wyraźnie coraz lepiej się czuł przy oszałamiającym dopingu kibiców, coraz głośniej pokrzykiwał i skakał z radości po zdobyciu ważnych punktów. A przede wszystkim coraz częściej spychał Djokovica do defensywy, przejmując inicjatywę w wymianach z głębi kortu.

Zawiódł oczekiwania widowni w najbardziej zaciętym i najdłuższym (77 minut) czwartym secie. Miał w nim do dyspozycji cztery meczbole, ale zmarnował po dwa przy stanie 5:4 i 6:5, po czym doszło do tie-breaka. W nim drugiego setbola wykorzystał Serb i rozstrzygnął tę dogrywkę na swoją korzyść 8-6.

Niewykorzystane szanse wyraźnie wytrąciły z rytmu Francuza, który przegrał pierwsze trzy gemy decydującej partii, zanim po raz pierwszy utrzymał serwis. Nie zdołał już jednak urwać więcej gemów Djokovicowi, który zakończył spotkanie przy pierwszym setbolu, po czterech godzinach i dziewięciu minutach gry.

Było to ich 11. spotkanie, a Serb okazał się lepszy po raz szósty, w tym ponownie w drugim ich pojedynku na nawierzchni ziemnej. W półfinale tenisistę z Belgradu czeka mecz z Rogerem Federerem (nr 3.), który przed rokiem wyeliminował go w Paryżu w tej właśnie fazie. Szwajcar, po nieco słabszym początku, wygrał pięciosetowy maraton z Argentyńczykiem Juanem Martinem del Potro (9.) 3:6, 6:7 (4-7), 6:2, 6:0, 6:3, po trzech godzinach i 14 minutach walki.

Na trybunach drugiego co do wielkości stadionu im. Suzanne Lenglen na trybunie honorowej zasiadło kilka tancerek legendarnego kabaretu "Crazy Horse". Eleganckie panie, które co wieczór kuszą swoimi roznegliżowanymi wdziękami tłumy widzów odwiedzających scenę pod numerem 12 przy Avenue George V, zostały zaproszone na korty przez Francuską Federację Tenisową. Ubrane w czarne dość wydekoltowane suknie, ze słomkowymi kapeluszami - przewiązanymi pomarańczową wstążką ze znaczkiem Roland Garros na głowach - na głowach, pilnie śledziły drugi wtorkowy ćwierćfinał.

Był to czternasty pojedynek Federera z del Potro i po raz dwunasty (piąty z rzędu) lepszy okazał się tenisista z Bazylei, w tym po raz trzeci we wszystkich meczach na mączce.

Druga para półfinałowa zostanie wyłoniona w środę. Stworzą ją zwycięzcy pojedynków Hiszpanów Rafaela Nadala (nr 2.) z Nicolasem Almagro (12.) oraz Szkota Andy'ego Murraya (4.) z innym Hiszpanem Davidem Ferrerem (6.).

zew, PAP