Przed meczem rozegranym 18 lipca, wygranym przez wrocławian 2:0, doszło do starć z udziałem policji i fanów obu drużyn. Pobity został m.in. rzecznik prasowy wrocławskiego klubu, skradziono część rzeczy należących do piłkarzy, a autokar z zawodnikami Śląska obrzucony został kamieniami. Po powrocie do Polski prezes Śląska Piotr Waśniewski zapowiedział skierowanie do UEFA pisma w tej sprawie.
"Mecz był źle przygotowany"
Tymczasem 24 lipca do wrocławskiego klubu przysłano z UEFA krótki komunikat, w którym poinformowano o nałożonych na mistrza Polski karach. - Ciężko skomentować tę informację, ponieważ nie dostaliśmy jeszcze uzasadnienia. Musimy uzbroić się w cierpliwość, poczekać na kolejne pismo z UEFA i wtedy zdecydujemy, czy będziemy się od tej kary odwoływać - powiedział rzecznik prasowy Śląska Michał Mazur.
Jak przyznał, klub spodziewał się nałożenia kary przez federację, ponieważ w trakcie meczu kibice odpalili na stadionie race, "a to zawsze jest przez UEFA karane". - Zaskoczeniem jest jednak wysokość. Musimy się także dowiedzieć, jaki jest stosunek federacji do kwestii organizacji spotkania w Podgoricy, ponieważ naszym zdaniem ten mecz był źle przygotowany - podkreślił. Mazur zaznaczył, że to zła praca służb porządkowych i policji doprowadziła do tego, że "zwłaszcza przed rozpoczęciem spotkania było dużo agresji zarówno ze strony kibiców Śląska, jak i fanów Buducnosti". - Nie pozwolimy jednak na to, żeby całą odpowiedzialnością za to, co się wydarzyło obarczyć naszych sympatyków - dodał.
Rewanż w Polsce
25 lipca na rewanżowy mecz do Wrocławia ma przyjechać ok. 80 fanów z Czarnogóry. Rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu Paweł Petrykowski powiedział wcześniej, że funkcjonariusze prewencji, ruchu drogowego i wydziału kryminalnego będą zabezpieczali nie tylko sam teren stadionu, ale także jego okolice i drogi dojazdowe. - Mogę zapewnić, że porządku będzie pilnować wystarczająca liczba funkcjonariuszy - dodał. Początek meczu rewanżowego - o godz. 20.45.
ja, PAP