Olimpiada 2012: 200 polskich sportowców, 4 psychologów. "Będą jak saperzy"

Olimpiada 2012: 200 polskich sportowców, 4 psychologów. "Będą jak saperzy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
PAP/Leszek Szymański
Czterech psychologów będzie czuwać nad ponad 200-osobową grupą polskich sportowców w Londynie. Jak powiedział koordynator zespołu Marek Graczyk, ich zadanie jest podobne do... pracy saperów. - Też musimy zajmować się swego rodzaju niewypałami - przyznał.

Od igrzysk olimpijskich w Sydney w 2000 roku, psycholodzy oficjalnie są obecni przy polskiej reprezentacji. Wcześniej też się pojawiali, nawet już na igrzyskach w Moskwie. Nie mieli wówczas jednak oficjalnej akredytacji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.

Graczyk po raz pierwszy na igrzyska poleciał do Sydney. - Przed wylotem zapytałem szefa misji, jaką mam rolę spełniać. Odpowiedział mi, że mam być piorunochronem, a więc pewne takie "sztormowe" sprawy rozładowywać. Mam być też jak saper, by zajmować się niewypałami, albo jak plaster miodu. I dbać o to, by cała ekipa olimpijska była radosna, pełna energii, chęci i gotowości startowej - wspominał Graczyk, dla którego są to już czwarte igrzyska.

W 2009 roku rozpoczęto realizację "narodowego programu mentalnego przygotowania do igrzysk olimpijskich w Londynie". Patronatem objęły go Polski Komitet Olimpijski, Polskie Towarzystwo Psychologiczne oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki.

"60 trenerów przez ostatnie dwa i pół roku pracowało z 600 zawodnikami. Do tego zaangażowanych było 40 fizjoterapeutów. W sumie przepracowaliśmy ze sportowcami 20 tysięcy godzin. Program kosztował pięć milionów złotych, ale był też współfinansowany ze środków Unii Europejskiej" - powiedział Graczyk.

W Londynie do dyspozycji olimpijczyków będzie czterech psychologów, każdy z nich przepracował 830 godzin z przedstawicielami co najmniej trzech dyscyplin. Graczyk przyznał, że woli używać określenia "trener przygotowania mentalnego" zamiast psycholog sportu.

"W naszym projekcie nie używamy słowa psycholog, żeby to nie brzmiało pejoratywnie, żeby nie trzymać się pewnych stereotypów. My mówimy o trenerach przygotowania mentalnego, tak jak funkcjonują na przykład trenerzy odnowy biologicznej" - wyjaśnił.

Jak dodał, ich zadaniem nie jest tylko i wyłącznie wysłuchiwanie problemów sportowców, którzy w gabinecie leżą na kozetce. - Czasami wystarczy zwykły spacer po wiosce, krótka rozmowa. Znalezienie, jak to mówimy, hasła-klucza, które rozwiąże jakąś trudność czy problem. Mamy ze sobą filmy, książki, ale także materace relaksacyjne, czy specjalne okulary, za pomocą których można uczyć się języka angielskiego. To jest też zagospodarowanie czasu wolnego, żeby sportowcy za dużo nie myśleli o samym starcie w zawodach. Czasami wystarczy nawet nasza obecność, zawodnik czuje się wtedy pewniej i ma większy komfort - wyjaśnił.

Jak dodał, igrzyska olimpijskie to zawody, które potrafią wywołać bardzo duży stres u zawodników, bo też z ich startami związane są spore oczekiwania wielu osób.

"W sytuacji startowej czasami jest tak, że zawodnik ma w sobie zbyt dużo emocji, a nawet odczuwa lęk. Często jest tak, że nie jest to strach przed przeciwnikiem, ale przed samym sobą. Zastanawia się, czy da radę, czy nie zawiedzie. W psychologii sportu głównie chodzi o ćwiczenie i kształcenie pewnych umiejętności startowych" - podsumował Graczyk.


eb, pap