Graf sama stanęła trzykrotnie na podium igrzysk. Zwyciężyła w grze pojedynczej w Seulu (1988), a po czterech latach w Barcelonie wywalczyła srebro. Z Korei przywiozła jeszcze brąz z rywalizacji deblowej. - Stres zaczynał się już wtedy, gdy wsiadałam do samolotu. Tam rozmawiałam z innymi zawodnikami reprezentacji i docierało do mnie, że dzieje się właśnie coś wielkiego - przyznała niemiecka tenisistka, żona znakomitego tenisisty Andre Agassiego. - Człowiek staje się częścią tak wielkiego wydarzenia jak igrzyska. Gra się dla swojego kraju, a dopiero w drugiej kolejności dla siebie. To coś wielkiego i na pewno w żadnym wypadku nie można tego porównać z którymkolwiek turniejem Wielkiego Szlema. Medal olimpijski to coś znacznie ważniejszego - zaznaczyła.
W Londynie w grze pojedynczej zwyciężyła Amerykanka Serena Williams, z którą w drugiej rundzie przegrała Urszula Radwańska. Jej siostra Agnieszka, klasyfikowana na drugim miejscu w światowym rankingu, zakończyła rywalizację na pierwszej rundzie.PAP, arb