Według szacunków lizbońskiego dziennika „Correio da Manha” najlepiej zarabiającym piłkarzem aktualnego mistrza Portugalii był w minionym roku Hulk. Brazylijczyk, który związany jest z FC Porto klauzulą odejścia o wartości 100 mln euro, zainkasował ponad 4,8 mln euro.
Biało-niebiescy nie szczędzili również środków na wynagrodzenia dla innych czołowych graczy zespołu. Rozgrywający Joao Moutinho zarobił w ubiegłym roku 2,84 mln euro, zaś bramkarz Helton – 2,75 mln euro. Relatywnie wysokie zarobki mieli również występujący w szeregach Smoków rezerwowi reprezentanci Portugalii – Rolando oraz Varela. Pierwszy otrzymał 1,9 mln euro, zaś drugi – 1,1 mln.
Z kolei najlepiej zarabiającymi zawodnikami portugalskiej ligi ZON Sagres spoza Porto byli Argentyńczycy Pablo Aimar i Javier Saviola. Obaj piłkarze Benfiki Lizbona zainkasowali w stołecznym klubie odpowiednio 2,2 mln euro i 1,9 mln euro.
Wysokie stawki zawodników czołowych portugalskich klubów kontrastują z trudną sytuacją większości zespołów ekstraklasy. Według szacunków mediów, większość zespołów ZON Sagres ma bowiem zaległości finansowe wobec swoich graczy.
Przed zakończeniem wiosennej rudny rozgrywek piłkarze Uniao Leiria oczekujący kilka miesięcy na zaległe pensje rozwiązali kontrakty z klubem. Zespół broniący się przed spadkiem zobowiązany był na trzy kolejki przed końcem sezonu grać przeciwko CD Feirense zaledwie ośmioma zawodnikami.
W kwietniu Portugalska Federacja Piłkarska oraz rząd Pedra Passosa Coelho zobowiązały się do pokrycia w imieniu portugalskich klubów części ich zaległych zobowiązań wobec fiskusa na kwotę 13 mln euro.
Z oceny Antonio Samagaio, profesora stołecznej Wyższej Szkoły Ekonomii i Zarządzania wynika, że łączne zadłużenie FC Porto, Benfiki Lizbona i Sportingu Lizbona szacowane jest na prawie 400 mln euro.
zew, PAP