"PZPN jest niewinny, głowy powinny lecieć w NCS-ie"

"PZPN jest niewinny, głowy powinny lecieć w NCS-ie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stadion Narodowy (fot. Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
To Narodowe Centrum Sportu a nie PZPN jest odpowiedzialne za to, że mecz Polska-Anglia trzeba było przełożyć z powodu intensywnych opadów deszczu - przekonywali politycy niemal wszystkich parlamentarnych partii na antenie TVN24.
Jarosław Kalinowski z PSL przekonywał, że mecz musiał zostać przełożony nie dlatego, że nad Stadionem Narodowym nie zamknięto dachu, ale dlatego, że murawa, którą przygotowano na ten mecz nie była w stanie przyjąć "nawet litra wody". - To był wyrób murawopodobny - ironizował Kalinowski. - Tym razem PZPN jest tutaj najmniej winny. To zarządzający stadionem wiedzieli, jakie są prognozy pogody i jaką mają murawę. Głowy powinny w NCS natychmiast lecieć - ocenił poseł.

- Zasadnicza część winy leży po stronie NCS-u, który jest nadzorowany przez panią minister Muchę i o jej odpowiedzialności można mówić tylko w kategoriach odpowiedzialności politycznej. Natomiast zasadniczy reflektor uwagi premiera Donalda Tuska powinien dotyczyć tego, co się dzieje w Narodowym Centrum Sportu - przekonywał z kolei szef SLD Leszek Miller.

Natomiast Zbigniew Girzyński z PiS domagał się natychmiastowego odwołania kierownictwa NCS i minister Joanny Muchy. - Takie dobranie murawy i to tą porą roku jest absolutnie niedopuszczalne. Wszyscy najedliśmy się wstydu, zatem z tego tytułu decyzje personalne powinny być tu podjęte, zarówno w stosunku do tych, którzy odpowiadają za to bezpośrednio, czyli kierownictwa Narodowego Centrum Sportu, jak i tych, którzy to nadzorują, czyli pani minister Muchy - przekonywał.

Tymczasem były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski przypomniał, że w NCS i w resorcie sportu trwa kontrola związana z przełożonym meczem - jej wyniki mają być znane na początku przyszłego tygodnia.

TVN24, arb