Niczego nie obiecywałem delegatom, a jeśli coś obiecałem to się z tego wywiążę - zapewnił nowy szef PZPN Zbigniew Boniek w rozmowie ze stacją NSport.
Boniek przekonywał, że środowisko piłkarskie w Polsce "nie jest zabetonowane". - Gdybyśmy zaczęli to roztrząsać to by się okazało, że wszyscy żyjemy tymi samymi problemami - podkreślił. Dodał jednocześnie, że osoby zajmujące się piłką "muszą dorosnąć". - Ja wszystkim tłumaczyłem jedno. Jak ktoś chce mnie popierać, niech to robi z przekonania - zaznaczył.
- Nigdy nie powiem, że za moich czasów pojechaliśmy na mistrzostwa świata. To nie będzie bilet wizytowy tego zarządu i tej kadencji, bo to nie będzie nasza zasługa. Nie przyszedłem też, żeby się wzbogacić. Mam swoje interesy i zarabiam. Dla mnie bycie prezesem to jest misja, zadanie bardzo trudne, gdzie nie wszystko zależy od ciebie, ale wiem, że mam argumenty i doświadczenie, żeby polską piłką kierować - przekonywał.
Jedną z pierwszych decyzji, jaką podjął Boniek jako nowy szef PZPN było obniżenie cen biletów na mecz towarzyski Polska-Urugwaj. Były piłkarz Juventusu Turyn przyznał, że gdy usłyszał ile mają kosztować bilety (60,90, 120 złotych) "oniemiał". - To nie jest mała kwota, jak np. ojciec chce się wybrać na spotkanie z dwoma synami. Podjęliśmy więc decyzję o zmniejszeniu kwoty, bo chcę, żeby na nasze mecze przychodziło po 40 tys. ludzi, a nie 20 jak na Mołdawię - tłumaczył.
NSport, arb
- Nigdy nie powiem, że za moich czasów pojechaliśmy na mistrzostwa świata. To nie będzie bilet wizytowy tego zarządu i tej kadencji, bo to nie będzie nasza zasługa. Nie przyszedłem też, żeby się wzbogacić. Mam swoje interesy i zarabiam. Dla mnie bycie prezesem to jest misja, zadanie bardzo trudne, gdzie nie wszystko zależy od ciebie, ale wiem, że mam argumenty i doświadczenie, żeby polską piłką kierować - przekonywał.
Jedną z pierwszych decyzji, jaką podjął Boniek jako nowy szef PZPN było obniżenie cen biletów na mecz towarzyski Polska-Urugwaj. Były piłkarz Juventusu Turyn przyznał, że gdy usłyszał ile mają kosztować bilety (60,90, 120 złotych) "oniemiał". - To nie jest mała kwota, jak np. ojciec chce się wybrać na spotkanie z dwoma synami. Podjęliśmy więc decyzję o zmniejszeniu kwoty, bo chcę, żeby na nasze mecze przychodziło po 40 tys. ludzi, a nie 20 jak na Mołdawię - tłumaczył.
NSport, arb