Sędzia Konrad Sapela miał po sobotnim meczu Wisły Kraków z Legią Warszawa krzyczeć na chłopca do podawania piłek i straszyć go, że już nigdy nie będzie pomagał w czasie meczów Wisły - podaje "Fakt".
Pierwszoplanową rolę podczas sobotniego klasyku odegrali sędziowie, którzy uznali bramkę zdobytą po dośrodkowaniu spoza boiska, a także podjęli kilka kontrowersyjnych decyzji, m.in. przy faulu Pareiki na Koseckim oraz zagraniu ręką Jodłowca.
"Fakt" podaje, że podczas meczu doszło do innego incydentu - z udziałem sędziego asystenta Konrada Sapeli. Jeden z chłopców - zdenerwowany poziomem sędziowania - wyraził swoją złość. - Co to jest za sędziowanie, przecież to był spalony! - stwierdził chłopiec. Sędzia Sapela zapamiętał chłopca i podszedł do niego po meczu. Zaczął na niego krzyczeć i straszyć go. - Już nigdy nie będzie pomagał w czasie meczów Wisły - grzmiał Sapela.
Chłopiec podobno się rozpłakał. W jego obronie stanął drugi trener Wisły, Maciej Musiał. Włodarze Wisły chcą, by Sapela poniósł konsekwencje swojego zachowania.
pr, "Fakt"
"Fakt" podaje, że podczas meczu doszło do innego incydentu - z udziałem sędziego asystenta Konrada Sapeli. Jeden z chłopców - zdenerwowany poziomem sędziowania - wyraził swoją złość. - Co to jest za sędziowanie, przecież to był spalony! - stwierdził chłopiec. Sędzia Sapela zapamiętał chłopca i podszedł do niego po meczu. Zaczął na niego krzyczeć i straszyć go. - Już nigdy nie będzie pomagał w czasie meczów Wisły - grzmiał Sapela.
Chłopiec podobno się rozpłakał. W jego obronie stanął drugi trener Wisły, Maciej Musiał. Włodarze Wisły chcą, by Sapela poniósł konsekwencje swojego zachowania.
pr, "Fakt"