Borussia Dortmund pokonała Hannover 96 1:0 w meczu 9. kolejki Bundesligi. Jedynego gola strzelił z rzutu karnego już w czwartej minucie Marco Reus. Gospodarze od 3. minuty grali słabo i starali się głównie bronić prowadzenia.
Mecz ułożył się fantastycznie dla drużyny Juergena Kloppa - gospodarze objęli prowadzenie już w czwartej minucie. Ciekawą akcję gospodarzy przerwał faulem w polu karnym Hiroki Sakari. W efekcie arbiter podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Marco Reus.
Wicemistrzowie Niemiec szybko objęli prowadzenie i... przestali grać w piłkę. Dortmundczycy z perspektywą meczów z Arsenalem w Lidze Mistrzów i Schalke 04 w derbach Zagłębia Ruhry skupili się na obronie wyniku. Goście z kolei po raz kolejny potwierdzili swoją fatalną dyspozycję wyjazdową.
Zobacz jak Borussia wywalczyła sobie kolejne trzy punkty w Bundeslidze
Niewidoczny dzisiaj był Robert Lewandowski. Polak rzadko był pod grą, ale w ofensywie nie pomagali mu koledzy. Równie trudne zadanie miał Artur Sobiech, który w Hannoverze grał wysuniętego i tego dnia bardzo osamotnionego napastnika. Były zawodnik Polonii Warszawa oddał kilka strzałów, ale ani razu na poważnie nie zagroził Romanowi Weidenfellerowi. W drugiej połowie na boisku pojawił się Jakub Błaszczykowski. Kapitan reprezentacji Polski był jednak tego dnia równie bezbarwny jak cała Borussia Dortmund.
pr
Wicemistrzowie Niemiec szybko objęli prowadzenie i... przestali grać w piłkę. Dortmundczycy z perspektywą meczów z Arsenalem w Lidze Mistrzów i Schalke 04 w derbach Zagłębia Ruhry skupili się na obronie wyniku. Goście z kolei po raz kolejny potwierdzili swoją fatalną dyspozycję wyjazdową.
Zobacz jak Borussia wywalczyła sobie kolejne trzy punkty w Bundeslidze
Niewidoczny dzisiaj był Robert Lewandowski. Polak rzadko był pod grą, ale w ofensywie nie pomagali mu koledzy. Równie trudne zadanie miał Artur Sobiech, który w Hannoverze grał wysuniętego i tego dnia bardzo osamotnionego napastnika. Były zawodnik Polonii Warszawa oddał kilka strzałów, ale ani razu na poważnie nie zagroził Romanowi Weidenfellerowi. W drugiej połowie na boisku pojawił się Jakub Błaszczykowski. Kapitan reprezentacji Polski był jednak tego dnia równie bezbarwny jak cała Borussia Dortmund.
pr