T-ME: Legia lepsza od Lecha w ligowym hicie. Przewaga w tabeli rośnie

T-ME: Legia lepsza od Lecha w ligowym hicie. Przewaga w tabeli rośnie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Miroslav Radović (fot. LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Legia Warszawa pokonała Lecha Poznań 1:0 w hitowym meczu 28. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Jedynego gola spotkania strzelił w 37. minucie Miroslav Radović. Dzięki wygranej lider ze stolicy ma w tabeli już 10 punktów przewagi nad wiceliderem z Wielkopolski.
Mecz zaczął się od zdecydowanej przewagi gospodarzy, którzy już w 4. minucie meczu mogli wyjść na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego niekryty Jodłowiec uderzył głową - futbolówka odbiła się od murawy przed bramką i przeleciała tuż nad poprzeczką.

W 16. minucie objąć prowadzenie z kolei mógł Lech - po rzucie rożnym piłkę wypiąstkował Kuciak i nabiegł na nią Pawłowski. Jego strzał z woleja z linii pola karnego był bardzo efektowny. Potężnie uderzona futbolówka przeleciała tuż ponad bramką.

Napór Legii jednak trwał. W 21. minucie doskonałą piłkę przed bramką mógł dostać Radović. Serbowi sprzed nosa sprzątnął ją jednak Duda i w efekcie żaden z nich nie oddał dobrego strzału. Starania Legii przyniosły oczekiwany skutek w 37. minucie. Brzyski na linii środkowej zauważył, że Jodłowiec ruszył do przodu i zagrał mu świetną prostopadłą piłkę. Jodłowiec wpadł w pole karne, oddalił się od Trałki i spod linii końcowej wbił futbolówkę pod bramkę. Gostomski nie wiedział co robić, Kamiński zgubił Radovicia, a ten szczupakiem skierował piłkę do siatki.

Tak Legia postawiła krok w stronę tytułu

Po zmianie stron obraz meczu odwrócił się. Legioniści wyhamowali, a goście ruszyli do odważnego ataku. Pomimo ewidentnego minimalizmu w grze gospodarzy Lechici nie potrafili jednak zdobyć nawet wyrównującej bramki, choć okazji im nie brakowało.

W 63. minucie jedną z lepszych okazji zmarnował Teodorczyk - po dośrodkowaniu ze skrzydła napastnik Lecha uderzył głową, a piłka przeleciała obok słupka. Kuciak nie miał szans na reakcję. Kilkanaście minut później "Teo" stał po sporym zamieszaniu w polu karnym Legii sam na sam z Kuciakiem. Kąt był jednak zbyt ostry na strzał, a jego podanie przed bramkę nie znalazło adresata.

Ostatnie minuty meczu w wykonaniu gospodarzy były już całkowicie desperacką obroną. Legioniści wybijali piłki na uwolnienie, a Lechici napierali. Wyniku meczu jednak nie odmienili - arbiter Paweł Gil zakończył spotkanie, a przewaga Legii w tabeli nad drugim Lechem wzrosła już do 10 punktów.

Warto zauważyć, że gdyby nie reforma, stołeczny klub zapewniłby sobie dzisiejszą wygraną drugie z rzędu mistrzostwo Polski.

pr