Poznaliśmy pierwszego finalistę PlusLigi. Pokazali moc

Dodano:
Bartosz Bednorz Źródło: Newspix.pl / JAKUB KOFLUK / FOTONEWS
W trzecim półfinale para Asseco Resovia – ZAKSA przeniosła się do Kędzierzyna-Koźla. Rzeszowianie musieli zwyciężyć, by marzyć o grze w finale PlusLigi. Nie było to łatwe zadanie, ale nie nie do wykonania.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w tym sezonie PlusLigi ma bardzo trudną drabinkę play-offów. Najpierw aktualni mistrzowie Polski musieli się zmierzyć z fenomenalnym w końcówce sezonu Projektem Warszawa. Ostatecznie Kędzierzynianie rozegrali cztery wyczerpujące mecze, w których kibice mogli zobaczyć aż trzy tie-breaki i łącznie 19 setów. Ostatecznie rywalizacja do trzech meczów zakończyła się wynikiem 3:1, który dał podopiecznym Tuomasa Sammelvuo awans do półfinału, w którym czekali liderzy fazy zasadniczej PlusLigi – siatkarze Asseco Resovii.

Dwa pierwsze mecze rozgrywane były w Rzeszowie, ale to nie przeszkodziło ZAKSIE zanotować dwóch zwycięstw po kolejnych kapitalnych spotkaniach. Pierwszy mecz Kędzierzynianie wygrali 3:2, a w drugim spotkaniu triumfowali 3:1. Choć siatkarze aktualnych mistrzów Polski mogli czuć, że zwycięstwo mają na wyciągnięcie ręki, to trener Tuomas Sammelvuo wyraźnie studził nastroje. – Jeszcze za wcześnie, żeby mówić o finale. Musimy być skupieni na następnym meczu – stwierdził.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wyraźnie wygrała pierwszego seta

Trzecie spotkanie, zaplanowane na środę 26 kwietnia rozegrane zostało w Kędzierzynie-Koźlu. Gospodarze od początku narzucili swój rytm gry, odrzucając rywali od siatki mocnymi zagraniami. Pozwoliło im to wyjść na dwupunktowe prowadzenie (3:1), które potem utrzymywali. Przy wyniku 5:4 Kędzierzynianie zanotowali świetną serię czterech wygranych akcji z rzędu, co pomogło im odskoczyć (9:4).

Przerwy techniczne Giampaolo Medeiego wcale nie wybijały z rytmu przeciwników, którzy jeszcze powiększyli swoją przewagę (19:13). Końcówka tego seta przebiegła zupełnie pod dyktando gospodarzy, którzy ostatecznie wygrali 25:19 i od finału PlusLigi dzieliły ich tylko dwa zwycięskie sety.

Zaskakujący ruch Medeiego w drugim secie

Drugi set był już bardziej wyrównany, z delikatnym wskazaniem na Asseco Resovię, która wyszła na dwupunktowe prowadzenie 4:6, co przy formie gospodarzy nie było dużą zaliczką. Choć ZAKSA wyrównała 9:9, to rywale nie pozwolili jej się rozpędzić i odskoczyli nawet na trzy "oczka" (12:15).

W drugiej części tego seta w szeregach ZAKSY Kędzierzyn-Koźle pojawiło się sporo nerwowości. Błędy w przyjęciu i nieskuteczne ataki sprawiły, że rzeszowianie odskoczyli na 14:18. Choć rzeszowianie prowadzili 18:15, to Giampaolo Medei zdecydował się na zaskakujący ruch. By wybić z rytmu świetnie zagrywającego Bartosza Bednorza, zdecydował się... wziąć przerwę. Ta decyzja przyniosła oczekiwany skutek, bo przyjmujący ZAKSY szybko zszedł z pola zagrywki. W końcówce Resovia nie pozwoliła przeciwnikom odwrócić tego zwycięstwa i wygrała drugiego seta 19:25.

Zrobiło się gorąco na początku trzeciego seta

Choć trzeciego seta mocno otworzyła Asseco Resovia i dzięki asowi serwisowemu Fabiana Drzyzgi goście wyszli na dwupunktowe prowadzenie. W kolejnej akcji doszło do kontrowersji, bo sędzia uznał, że Tj Defalco przytrzymał piłkę przy ataku. Ta sytuacja tak rozzłościła gości, że arbiter tego spotkania pokazał asystentowi Giampaolo Medeiego czerwoną kartkę, co poskutkowało stratą punktu przez gości. Chwilę później w polu zagrywki pojawił się Bartosz Bednorz i sprawił, że ZAKSA odskoczyła na wynik 7:4, który potem konsekwentnie powiększała.

Kiedy emocje opadły goście zaczęli odrabiać straty. Rzeszowianie doszli nawet na jeden punkt 14:13, ale pojawiły się błędy własne, głównie na zagrywce. W końcówce tego seta błędów wystrzegli się gospodarze, którzy ostatnie wygrali 25:23.

Druga czerwona kartka i tie-break

W czwartym secie sędzia pokazał drugą czerwoną kartkę, tym razem dla Macieja Muzaja, czyli najlepszego zawodnika Asseco Resovii. Atakujący rzucił w stronę arbitra kilka niecenzuralnych słów. W rozmowie z Fabianem Drzyzgą rozjemca tego spotkania poinformował, że to ostatnie ostrzeżenie, bo zawodnik nie dokończy tego spotkania. Chwilę później nerwy puściły Giampaolo Medeiemu.

Resovia prowadziła już 16:21, ale ZAKSA ich dopadła (20:21) i była bliska odwrócenia losów tego seta. Jednak tak się nie stało i górą byli goście, którzy wygrali na przewagi 26:28. Zwycięzcę tego meczu musiał wyłonić tie-break, w którym lepsi okazali się Kędzierzynianie 15:12. Tym samym to podopieczni Tuomasa Sammelvuo zameldowali się w finale PlusLigi.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...