Max Verstappen i Lewis Hamilton zderzyli się podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii. Winowajcą w tej sytuacji był ten drugi. Brytyjczyk poniósł karę 10 sekund (drugą najniższą z możliwych) i mimo tego wygrał cały wyścig. Po zawodach do całej sytuacji odniósł się poszkodowany „Ta kara wcale nie wynagrodziła mojemu zespołowi tego, co się stało”.
FIA uznała Hamiltona za winnego
Sędziowie postanowili ukarać Hamiltona, ponieważ uważali, że ten miał możliwość, aby nie spowodować wypadku. W oświadczeniu, które opublikowali, dokładnie przebadali sytuację z wykorzystaniem dowodów wideo i danych telemetrycznych. „Gdy bolid numer 33 skręcił w zakręcie, ten z numerem 44 nie uniknął kontaktu i lewy przód bolidu zetknął się z prawym tyłem w pojeździe numer 33. Kierowcę bolidu numer 44 uznano w przeważającej mierze jako winnego wypadku” – napisali sędziowie.
Lewis Hamilton nie czuje się winny. – Max jest bardzo agresywny. Dzisiaj byłem blisko niego, a on nie zostawił mi wystarczająco dużo przestrzeni – stwierdził Brytyjczyk, który ostatecznie wygrał wyścig przed własną publicznością.
Czytaj też:
Potężny wypadek na Grand Prix Wielkiej Brytanii. Lider mistrzostw świata w barierach