Mimo iż Max Verstappen w obecnym sezonie nie ma sobie równych, to w ostatnim czasie nawet jemu zdarzyło się przegrać wyścig. W Grand Prix Singapuru zajął dopiero piąte miejsce, mimo iż wcześniej triumfował w dziesięciu konkursach z rzędu, bijąc tym samym rekord Formuły 1. Na torze Marina Bay Street Circuit nie poszło jednak ani jemu, ani nikomu z Red Bulla. Ekspercki i kibice szybko znaleźli wyjaśnienie dla takiego stanu rzeczy, na który oburzył się sam kierowca.
Słaby występ Maxa Verstappena w GP Singapuru
Według wielu gorsze występy sportowców z Red Bulla nieprzypadkowo zbiegły się z nową dyrektywą techniczną wydaną przez FIA, czyli Międzynarodową Federację Samochodową. Jej celem było ograniczenie stosowania elastycznych elementów w bolidach Formuły 1, a to rzekomo właśnie one – choć nikt tego nie zdołał potwierdzić – dawały ogromną przewagę Maxowi Verstappenowi oraz jego kolegom z teamu.
On akurat chciałby jak najszybciej zapomnieć o ostatnim wyścigu. W rozmowie z ESPN stwierdził, że dla niego Grand Prix Singapuru po prostu nie miało miejsca. Jasno dał więc do zrozumienia, że najchętniej kompletnie wyparłby z pamięci ten występ.
Wulgarna riposta Maxa Verstappena
Do tego Holender odniósł się do krytyki, która go spotkała, a także do wcześniej wspomnianej teorii dotyczącej dyrektywy wydanej przez FIA i jej wpływu na singapurskie rezultaty. Trzeba jednak przyznać, że genialnemu kierowcy zabrakło klasy. – Po prostu mieliśmy gorszy weekend. Ludzie sugerują, iż to przez tę zmianę, ale cóż… Oni na mogą possać jajka – wypalił.
Ponadto Max Verstappen odgrażał się, że w Japonii zamierza odbić sobie za nieudany występ w poprzedni weekend. Jest to dla niego bardzo ważne, aby szybko zaliczyć znacznie lepszy wyścig. – Chcemy zapewnić sobie tytuł mistrzowski już teraz – stwierdził.
Czytaj też:
Derek Daly dla „Wprost”: Widziałem wiele tragedii w F1. Żaden wypadek nie zmusił mnie jednak do refleksjiCzytaj też:
„Dziecko Godzilli” torpedowało jazdę kierowców F1. Niespodziewane wejście