Nie od dziś wiadomo, że Polacy są specjalistami w rzucie młotem. Dlatego też praktycznie zawsze stawiani są w gronie faworytów do zdobycia medalu. Podczas niedawnych mistrzostw świata w amerykańskim Eugene Paweł Fajdek po raz piąty z rzędu triumfował w tym czempionacie. Wojciech Nowicki zaś był drugi. Wszyscy liczyli przynajmniej na powtórkę na mistrzostwach Europy w Monachium.
Tym razem bezkonkurencyjny okazał się mistrz olimpijski z Tokio. Wojciech Nowicki uzyskał 82 metry i zasłużenie został mistrzem Europy. Sporym zaskoczeniem i jednocześnie rozczarowaniem jest wynik Pawła Fajdka. 33-latek zakończył rywalizację tuż za podium, czyli na czwartym miejscu. Do podium zabrakło mu 30 centymetrów.
Monachium 2022. Paweł Fajdek ma żal do organizatorów ME
Po finale jeden z najbardziej utytułowanych młociarzy w historii zabrał głos. W rozmowie z TVP Sport wprost przyznał, że w tym przypadku kluczowa była dyspozycja dnia. Co więcej, miał sporo uwag co do organizatorów zawodów, którzy według niego nie stanęli na wysokości zadania.
– Zawody nam odjechały przez opóźnienie. Była rozgrzewka, potem siedzieliśmy pół godziny na tyłkach. Ja nie lubię takich sytuacji. To nie jest mój pierwszy start, gdzie później jestem przegrzany i te rzuty nie są takie, jakie powinny być. Wydaje mi się, że głównym powodem jest opóźnienie. Kazali nam łazić w tę i we w tę pod stadionem. Niefajnie — powiedział.
Opóźnienie wynikało ze złych warunków atmosferycznych spowodowanych mocnymi opadami deszczu. Złoty medalista z Eugene podkreślił, że przecież młociarze lubią rzucać w podczas takich warunków. Ponadto zauważył, że czekano aż warunki się uspokoją, po czym i tak przez połowę konkursu padało, co według niego jest delikatnym absurdem. – Nie ma już woli walki w momencie, gdy są mistrzostwa Europy, nikt o to nie dba. Mówię nie o sportowcach, a zasadniczo, jak to wygląda dalej. To już totalne opary. Wolę wygrywać mistrzostwa świata, a nie Europy – podsumował Paweł Fajdek.
Czytaj też:
Wojciech Nowicki ze złotem. Paweł Fajdek niestety bez medalu