Multimedalistka ultramaratonów Patrycja Bereznowska dla „Wprost”: Widziałam konie, które były zajeżdżone na śmierć

Multimedalistka ultramaratonów Patrycja Bereznowska dla „Wprost”: Widziałam konie, które były zajeżdżone na śmierć

Patrycja Bereznowska
Patrycja Bereznowska Źródło:Archiwum prywatne / Fot.: M. Rosół
Patrycja Bereznowska jest polską lekkoatletką i multimedalistką 24-godzinnych i 48-godzinnych ultramaratonów. Razem z zawodniczką cofnęliśmy się do początków jej kariery. Lekkoatletka zdradziła mroczną historię, przez którą skończyła z profesjonalnym uprawianiem jeździectwa.

Patrycja Bereznowska jest polską lekkoatletką uprawiającą biegi długodystansowe. Specjalizuje się w biegu 24-godzinnym. Na tę dyscyplinę sportu, czyli bieganie zawodniczka postawiła dopiero w 2008 roku, czyli w wieku 33 lat. Przebiegła wówczas swój pierwszy półmaraton.

Z kolei do swojego pierwszego biegu w ultramaratonie zgłosiła się w 2014 roku i już od początku swoich startów święci w nim ogromne sukcesy.

Wszystkich medali 47-letniej Patrycji Bereznowskiej nie da się policzyć na palcach obu rąk. Lekkoatletka ma na swoim koncie sześć złotych, pięć srebrnych i dwa brązowe medale mistrzostw Europy i świata w biegu 24-godzinnym. Ponadto wielokrotnie zdobywała medale mistrzostw Polski oraz ma na swoim koncie kilka rekordów.

Sport w życiu Patrycji Bereznowskiej

Norbert Amlicki „Wprost”: Od kiedy towarzyszy w Pani życiu sport?

Patrycja Bereznowska, multimedalistka ultramaratonów, członkini Grupy Sportowej ORLEN: Tak naprawdę od dziecka, dlatego że chodziłam do szkoły podstawowej sportowej, a później poszłam do technikum rolniczego, gdzie zaczęłam jeździć konno i kontynuowałam swoją przygodę ze sportem.

Jakie dyscypliny Pani uprawiała w szkole podstawowej?

Byłam w klasie koszykówki, co teraz brzmi śmiesznie, kiedy się stoi koło mnie, ponieważ mam 160 cm wzrostu, ale to wynikało z tego, że ten wzrost miałam już w trzeciej klasie szkoły podstawowej, bo pochodzę z wysokiej rodziny. Jednak później już nie rosłam, ale chodziłam na sekcję lekkoatletyczną i gdzieś już od początku w tę stronę mnie ciągnęło, niż do sportów drużynowych.

Pochodzi Pani ze sportowej rodziny, czy po prostu obrała Pani sobie taki życiowy kierunek?

Nie, absolutnie, kompletnie nikt. Nawet sobie nie przypominam, dlaczego ciągnęło mnie w tę stronę. Do szkoły sportowej trafiłam, ponieważ w szkole podstawowej była taka przesiewowa selekcja. Zrobili nam testy sprawnościowe takie dla dzieciaków i okazało się, że wypadłam bardzo dobrze. Zadano mi pytanie, czy nie chciałabym dołączyć do szkoły sportowej. Zawsze byłam dzieckiem żywym, chętnym do ruszania się, to zgodziłam się.

To stąd wzięła się u Pani pasja do biegania?

Chyba tak, chociaż pamiętam z dzieciństwa, że miałam takie marzenie, żeby przebiec maraton. Nie mam pojęcia, skąd się to wzięło. Moje podejrzenia są takie, że to wzięło się stąd, że zawsze chętnie oglądałam jakieś wydarzenia sportowe w telewizji. Na pewno, kiedy coś było związanego ze sportem na ekranie, to przyciągało to moją uwagę.

Ile lat Pani wtedy miała?

Nie mam pojęcia (śmiech). Nikt tego nie pamięta, tylko mi się to gdzieś majaczy, że zawsze chciałam przebiec maraton. Ale kiedy to powstało w mojej głowie, to nie mam zielonego pojęcia.

Kiedy zaczęła Pani biegać profesjonalnie?

W wieku 33-lat (2008 rok – red.). Znaczy, profesjonalnie może nie, ale w wieku 33-lat podjęłam decyzję, że spróbuję przebiec półmaraton, który odbywał się w miejscowości, w której mieszkałam. Kilka miesięcy wcześniej podjęłam decyzję, że spróbuję się do niego przygotować i nie profesjonalnie, tylko świadomie zaczęłam biegać co drugi dzień i przygotowywać do zawodów.

Jeździectwo w życiu Patrycji Bereznowskiej

A do 33 roku życia czym się Pani zajmowała?

Generalnie sport zawsze był gdzieś tam w moim życiu, dlatego że jestem trenerem jeździectwa. Ten sport zawsze się gdzieś przewijał, byłam aktywna, chodziłam na siłownię, basen, biegałam nieregularnie, więc na pewno do sportu i aktywności mnie nie trzeba było namawiać.

Skoro zajmowała się Pani jeździectwem, dlaczego Pani nie poszła w stronę wyścigów konnych albo jeździectwa?

O dziwo jeździłam w stajni wyścigowej, startowałam regularnie w zawodach ujeżdżeniowych, skokach lub rajdach długodystansowych, czy WKKW (Wszechstronny konkurs konia wierzchowego). Na poziomie mistrzostw Polski i międzynarodowym zdobywałam medale. No ale to jest zupełnie inna aktywność niż bieganie.

Dramatyczne wydarzenie na mistrzostwach świata w jeździectwie

Kiedy Pani stwierdziła, że starty w konkurach z jeździectwa to jednak nie jest to i lepiej skupić się na bieganiu?

Zrezygnowałam ze startów z różnych powodów. Mój koń się zestarzał i przestałam brać udział na nim. Później startowałam na innych, ale głównie startowałam w rajdach długodystansowych, czyli wyścigach na dystansie do 160 km. Idea samych tych rajdów nie do końca mi pasowała, nie byłam przekonana, na ile mogę bez wyrzutów sumienia męczyć konie.

Źródło: WPROST.pl