W sesji porannej zaplanowano tylko finał maratonu mężczyzn, w którym wystąpi nasz jedyny reprezentant – Adam Nowicki. To będzie jedyna konkurencja, która odbędzie się o poranku ostatniego dnia lekkoatletycznych mistrzostw świata w Budapeszcie.
Mistrzostwa świata w lekkoatletyce: Kogo zobaczymy w niedzielę 27 sierpnia?
Więcej sportowych emocji na kibiców Biało-Czerwonych będzie czekać w sesji wieczornej, w której ok. 20:20 w finale rzutu oszczepem zobaczymy Dawida Wegnera. Do automatycznego wejścia do finału potrzebne było uzyskanie odległości 83 metrów, co w grupie Polaka zrobił tylko Neeraj Chopra. Na szczęście po zakończeniu kwalifikacji w grupie B Wegner z wynikiem 81,25 m oficjalnie dostał się do konkursu finałowego.
Około godz. 21:47 zobaczymy za to polskie lekkoatletki w finałowym biegu sztafety 4x400 metrów, która wczoraj przebrnęła kwalifikacje. Biało-Czerwone w składzie Alicja Wrona-Kutrzepa, Marika Popowicz-Drapała, Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka oraz Natalia Kaczmarek przebrnęły eliminacje z czasem 3:24,05. Pierwszy bieg wygrały Jamajki przed Kanadą i Holandią. W drugim awans zapewniły sobie Brytyjki, Amerykanki i Belgijki. Czwarte były Włoszki z czasem 3:23,86, co również dało im kwalifikację. Chwilę po eliminacjach pojawiła się informacja, że Amerykanki zostały zdyskwalifikowane.
Mistrzostwa świata w lekkoatletyce – program na niedzielę 27 sierpnia
Niedziela, 27 sierpnia
Sesja poranna
- 7:00 Maraton mężczyzn – finał (Adam Nowicki)
Sesja wieczorna
- 20:05 Skok wzwyż kobiet – finał
- 20:10 Bieg na 5000 m mężczyzn – finał
- 20:20 Rzut oszczepem mężczyzn – finał (Dawid Wegner)
- 20:45 Bieg na 800 m kobiet – finał
- 21:10 Bieg na 3000 m z przeszkodami kobiet – finał
- 21:37 Bieg 4x400 m sztafeta mężczyzn – finał
- 21:47 Bieg 4x400 m sztafeta kobiet – finał (Natalia Kaczmarek, Aleksandra Formella, Marika Popowicz-Drapała, Alicja Wrona-Kutrzepa, Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka)
Czytaj też:
Ewa Swoboda niespodziewaną bohaterką wywiadu. Wielka zabawa za plecami koleżanekCzytaj też:
Medale nie dla polskich tyczkarzy. Piotr Lisek i Robert Sobera nie dali rady