Co za pech Rakowa Częstochowa. Kuriozalny gol dla FC Kopenhagi rozstrzygnął mecz

Co za pech Rakowa Częstochowa. Kuriozalny gol dla FC Kopenhagi rozstrzygnął mecz

Piłkarze Rakowa Częstochowa i FC Kopenhagi
Piłkarze Rakowa Częstochowa i FC Kopenhagi Źródło: PAP / Waldemar Deska
Choć Raków Częstochowa nie rozegrał złego meczu z FC Kopenhagą, to po końcowym gwizdu mistrzowie Polski mają prawo czuć ogromny niedosyt. Medaliki miały mnóstwo pecha, w przeciwieństwie do swoich przeciwników.

Raków Częstochowa nie był faworytem w starciu z FC Kopenhagą, ale trudno napisać, by z przebiegu spotkania wynikało jasno, iż zasłużył na porażkę. Szczęście i pech odegrały dziś pierwszoplanowe role w spotkaniu rozgrywanym w… Sosnowcu.

Niefortunny początek meczu Raków Częstochowa – FC Kopenhaga

Mecz nie mógł zacząć się gorzej dla Rakowa, bo już przed upływem 10 minut mistrzowie Polski stracili gola i to w dość kuriozalnych okolicznościach. Kluczową rolę odegrał Elyounoussi, który wbiegł w pole karne Medalików z lewej strony, skąd chciał dośrodkować. Pilnował go Racovitan i zdołał interweniować, tyle że skrajnie niefortunnie. Futbolówka odbiła się bowiem w kierunku bramki, a że Kovacević zrobił już ruch do środka, to nie zdołał interweniować. W efekcie piłka wpadła do siatki przy bliższym słupku i Duńczycy objęli prowadzenie.

Podopieczni Dawida Szwargi dobrze zareagowali na to wydarzenie i bynajmniej nie schowali się za podwójną gardę. Problem w tym, że nawet kiedy udało im się odebrać futbolówkę wysoko, dzięki pressingowi, nie potrafili jej szybko rozegrać. Elementu zaskoczenia więc nie było, a co za tym idzie także sytuacji do wyrównania.

Pech Rakowa Częstochowa – ciąg dalszy

Dopiero w 39. minucie Raków odpowiedział na miarę swoich możliwości, a na 1:1 strzelił Papanikolaou. Po nieudanym rzucie rożnym gospodarze dostali drugą szansę na dośrodkowanie, którą wykorzystali Rundić oraz wspomniany już reprezentant Grecji. Pierwszy zgrał futbolówkę głową, a drugi w ten sam sposób pokonał bramkarza. Niestety mistrzowie Polski krótko cieszyli się z trafienia, ponieważ asystent znajdował się na minimalnym spalonym.

twitter

Po rozpoczęciu drugiej połowie częstochowianie znów ruszyli do przodu, wiedząc, iż nie mają wiele do stracenia. Cały czas jednak brakował skuteczności. Nawet kiedy dość groźny strzał oddawał Sorescu (zmienił wcześniej kontuzjowanego Silvę), była to próba niecelna. Podobnie niewiele brakło niedługo potem Kittelowi. Duńczycy też odgryzali się od czasu do czasów, lecz konkretów brakowało z obu stron. Taki stan rzeczy utrzymał się aż do końcowego gwizdka. Mecz zakończył się zatem wynikiem 1:0 dla Kopenhagi.

Raków – FC Kopenhaga, statystykiCzytaj też:
Polski trener dostał pracę w Newcastle United. Szokująca informacja
Czytaj też:
Bartosz Bereszyński nie zagra w Serie B! Reprezentant Polski znalazł nowy klub

Opracował:
Źródło: WPROST.pl