Klub z Antwerpii rozgrywał pierwszy mecz w historii w Lidze Mistrzów. Otrzymał bezpośrednią przepustkę jako mistrz Belgii. Zespół Marca van Bommela, byłego piłkarza Barcy, zdobył tytuł po raz pierwszy od 66 lat. W stolicy Katalonii musiał jednak uznać wyższość bardziej renomowanego rywala. Hiszpanie zdecydowanie zdominowali spotkanie, triumfując 5:0.
Barcelona wypunktowała Royal Antwerp
Spotkanie rozpoczęło się od inicjatywy Barcelony. Piłkarze hiszpańskiego zespołu próbowali akcji na połowie przeciwnika, lecz nie mogli doprowadzić do czystej okazji. Rywale nie mogli samo próbować ataku, ciągle musząc być na posterunku. Już w 11. minucie Jean Butez musiał wyciągać piłkę z siatki. Joao Felix otrzymał podanie od Ilkaya Gundogana i oddał celny strzał obok słupka. Antwerpia próbowała momentalnie zaatakować, ale poza rzutem rożnym nie mogli przedrzeć pod bramkę Marca-Andre ter Stegena. Zamiast tego stracili drugą bramkę. Felix zagrał daleką wrzutkę do nabiegającego w pole karne Roberta Lewandowskiego. Polakowi pozostało tylko wykończyć akcję z bliskiej odległości. Choć sędziowie sprawdzali jeszcze pozycję piłkarze, to jednak zatwierdzili zdobytego w 19. minucie gola. Trzy minuty później było już 3:0. Raphinha wdarł się w pole karnęe, wymienił podanie z kolegą z zespołu i po chwili chciał dośrodkować w kierunku Lewandowskiego. Zamiast tego piłka odbiła się od defensora Antwerpii, Jelle Bataille'a i zaskoczyła bramkarza.
Barcelona dalej kontrolowała grę na połowie przeciwnika. Obrońcy Antwerpii na czele z doświadczonym Tobym Alderweireldem musieli co rusz przecinać podania albo wybijać piłkę. Belgowie nie potrafili wyjść z własną akcją. Z kolei hiszpański zespół pozwalał sobie na coraz więcej. Lewandowski był nawet bliski zanotowania świetnego podania piętką do Raphinhi, lecz próbę zniszczył obrońca drużyny van Bommela. Antwerpia zmusiła ter Stegena do interwencji dopiero w 44. minucie, ale obrona strzału zza pola karnego Arbnora Muji nie sprawiła mu problemu. Do końca połowy nic się nie zmieniło. Drużyna Xaviego Hernandeza schodziła do szatni przy wyniku 3:0.
Wielka kontrola Barcy
Już od pierwszych sekund drugiej połowy FC Barcelona ruszyła z misją zdobycia czwartej bramki. Butez od razu musiał mieć się na baczności, choć nieudane zagranie Gundogana mocno mu pomogło. Duma Katalonii napierała i w 54. minucie dopięła swego. Piłkarze zespołu wymienili ze sobą wiele podań przed i w samym polu karnym. Po chwili piłka znalazła się pod nogami Gabiego. Młody Hiszpan uwolnił się na moment i oddał strzał, którego nie mógł obronić francuski bramkarz. Chwilę później groźny strzał oddał Kounde, lecz piąta bramka nadeszła kilka minut później. W 66. minucie Raphinha dośrodkował w pole karne, a Joao Felix strzelił drugiego gola w meczu. Portugalczyk pokonał bramkarza strzałem głową.
W 74. minucie nieoczekiwanie wielką szansę na honorową bramkę mieli goście z Belgii. Po kontrze jednego z piłkarzy Antwerpii, piłkę pod nogi dostał napastnik klubu. Z bliskiej odległości miał potężną szansę na gola, lecz fantastyczną interwencją popisał się ter Stegen. Również przy dobitce Niemiec był bezbłędny. Po chwili Barca za sprawą wprowadzonego Lamine Yamala próbowała podwyższyć prowadzenie, ale zabrakło dobrego i celnego strzału. Również Lewandowski szukał okazję na drugą bramkę. W 80. minucie uderzył z daleka, ale świetną paradą popisał się Butez. W doliczonym czasie gry ponownie dostał dwie szanse i ponownie jego wysiłki nie przyniosły kolejnego gola. Polak musiał zadowolić się jedną bramką, bowiem po kilkudziesięciu sekundach arbiter zakończył spotkanie (5:0).
FC Barcelona liderem grupy
FC Barcelona objęła prowadzenie w swojej Ligi Mistrzów. W meczu innych rywali Dumy Katalonii FC Porto pewnie pokonało Szachtar Donieck 3:1.
Czytaj też:
Cezary Kulesza naznaczył drogę Michałowi Probierzowi? To było kluczoweCzytaj też:
Sławomir Peszko optymistyczny przed debiutem trenerskim. To ma być jego atut