Polscy piłkarze z pewnością nie mogą zaliczyć Mistrzostw Świata w Rosji do udanych. Kibice zwracają uwagę nie tylko na porażki z Senegalem oraz Kolumbią, ale przede wszystkim styl gry naszej reprezentacji. Po porażce z Kolumbią głos zabrał Andrzej Duda. Prezydent wielokrotnie pojawiał się na stadionach podczas meczów naszej reprezentacji, odwiedzał również piłkarzy w szatni m.in. po ostatnim przedmundialowym sprawdzianie z Litwą. Na swoim profilu na Twitterze głowa państwa podała trzy zasady kibica, którymi kieruje się w swoim życiu. „Obiecałem Naszym, że będę z Nimi - więc nie krytykuję. Cieszę się z sukcesów i chwalę - ale jeśli jest za co. Nigdy nie załamuję rąk, wyciągam wnioski, bo jutro też jest dzień i trzeba iść do przodu. Biało-Czerwoni stało się. Trudno. Głowa do góry!” – napisał prezydent Duda.
Rozmach pod bramką Szczęsnego
To był lepszy początek niż w starciu z Senegalem - to można powiedzieć o pierwszych minutach meczu z Kolumbią w wykonaniu Polaków. Problem w tym, że agresja i chęć do walki w ofensywie były widoczne przez pierwszy kwadrans. Po tym czasie Kolumbijczycy uporządkowali swoje ustawienie i z rozmachem ruszyli pod bramkę Wojciecha Szczęsnego.
W polskim zespole z dystansu próbował uderzać Piotr Zieliński, ale te próby zwykle kończyły się tylko rykoszetem i rzutem rożnym. Niewidoczny był Robert Lewandowski. Kapitan Biało-Czerwonych przez pierwsze 45 minut nie był w stanie zakończyć strzałem żadnej sytuacji. „Los Cafeteros” czuli, że gra zespołu Adama Nawałki sypie się z minuty na minutę i zaczęli odważniej podchodzić do przodu. W 37. minucie Juan Cuadrado minął Macieja Rybusa i kolejnego polskiego obrońcę. Po chwili uderzył z ostrego kąta, ale na szczęście refleksem wykazał się Szczęsny.
W następnej akcji Kolumbijczycy naprawili to, co nie wyszło graczowi Juventusu, a kompletnie oszukana polska obrona skapitulowała. Juan Quintero podał do Jamesa Rodrigueza po krótko rozegranym rzucie rożnym. Ten popisał się miękką wrzutką, a piłkę głową do siatki skierował Yerry Mina.
Kompromitacja po przerwie
Po zmianie stron nadzieja polskich kibiców z pewnością nie zgasła, ale gra Biało-Czerwonych delikatnie mówiąc nie porywała. W 57. minucie Adam Nawałka zmienił Dawida Kownackiego. Na boisku pojawił się Kamil Grosicki, jednak niewiele wniosło to do obrazu gry polskiej drużyny. Broniliśmy się całym zespołem i czekaliśmy na kolejne akcje rywali. Kwestią czasu była druga bramka dla Kolumbii. W 70. minucie „Los Cafeteros” po wzorowej kontrze podwyższyli prowadzenie. Radamel Falcao dostał świetną prostopadłą piłkę, wpadł z nią w pole karne i pewnym strzałem pokonał Szczęsnego. Po kilku minutach ekipa z Ameryki Południowej postawiła kropkę nad „i”. Cuadrado wyszedł sam na sam ze Szczęsnym po kontrze i nie miał najmniejszych problemów, by wpakować piłkę do siatki.
Ostatnie minuty spotkania w Kazaniu tak naprawdę lepiej przemilczeć. Wybijaliśmy piłkę z linii bramkowej i w zasadzie nie zronbiliśmy nic, co mogłoby nas przybliżyć choćby do honorowej bramki. W końcówce Lewandowski popisał się mocnym strzałem z dystansu, po którym Ospina wybił piłkę na rzut rożny. To był ostatni ofensywny akcent zespołu Nawałki w tym meczu.
Polska przegrała z Kolumbią 0:3 i nie ma już szans na wyjście z grupy. Kolumbia w świetnym stylu zrehabilitowała się po porażce z Japonią w pierwszej serii spotkań w grupie H.
Czytaj też:
Biało-Czerwoni odpadają z mundialu po fatalnej grze! MEMY po meczu Polska – Kolumbia