10 lutego byliśmy świadkami niewielu konkurencji w zimowych igrzyskach olimpijskich z udziałem Polaków. Tego dnia skoczkowie narciarscy odbywali treningi, wcześniej do boju ruszyły nasze biegaczki narciarskie, a późnym wieczorem czasu chińskiego mogliśmy oglądać w akcji reprezentację Biało-Czerwonych w saneczkarstwie.
Saneczkarstwo. Najlepszy wynik dwójki od 46 lat
Mikstowa sztafeta była ostatnią konkurencję w tej dyscyplinie sportu w zimowych igrzyskach olimpijskich. W poprzednich dniach oglądaliśmy kilka innych ślizgów zarówno indywidualnych jak i w duetach. Solowo startował między innymi Mateusz Sochowicz – powrócił on na igrzyska po poważnej kontuzji, której doznał właśnie na torze saneczkarskim. Polak odpadł jednak z rywalizacji przed ostatnim, czwartym zjazdem. Za sukces należy natomiast uznać wynik naszej dwójki z 9 lutego. Wojciech Chmielewski i Jakub Kowalewski zajęli dziewiątą lokatę – najwyższą od 46 lat w tej konkurencji.
Pekin 2022. Obiecujący przejazd polskiej sztafety, Polacy byli na prowadzeniu
W mikstowej rywalizacji Polacy startowali natomiast w składzie złożonym z wcześniej już wymienionych zawodników: Domaradzka, Sochowicz, Chmielewski i Kowalewski. Dwóch ostatnich znów startowało w dwójce, a pierwsza pojechała jedyna w naszym zespole zawodniczka i poradziła sobie przyzwoicie, jechała spokojnie i ustrzegła się błędów, zwłaszcza na najtrudniejszym wirażu, czyli tak zwanej „dwunastce”.
Sochowicza również można było pochwalić za dynamikę, której nabrał z czasem. On również przejechał cały tor bardzo czysto i dał dobry prognostyk do tego, aby zająć wysokie miejsce nad reprezentantami Rumunii. Zaraz po starcie polskiej dwójki przewaga Biało-Czerwonych wzrosła znacznie i udało się ją utrzymać do mety. Choć Kowalewski nie był do końca zadowolony z jednego gorzej miniętego zakrętu, Polacy i tak wskoczyli na pierwszą lokatę.
Które miejsce dla Polaków?
Dobrą wiadomością dla naszych saneczkarzy był przejazd Słowaków, którzy zostali zdyskwalifikowani. Na jednym z wiraży zaliczyli oni wywrotkę. Niegroźną, ale znaczącą na tyle, że nie udało im się dokończyć zjazdu. Tym samym pewne stało się, że Polacy nie wypadną poza czołową ósemkę.
Kanadyjczycy natomiast już forów nam nie dali, ponieważ pojechali doskonale i wskoczyli na pozycję lidera. Później wyprzedzili nas także Amerykanie, Rosjanie, Włosi czy też Łotysze. Ci ostatni pobili zresztą sztafetowy rekord toru, ale nie zdobyli złota, ponieważ jeszcze lepiej od nich pojechały dwie inne sztafety. Łotysze ostatecznie zajęli trzecie miejsce, drugie Austriacy, a pierwsze Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi byli lepsi od rywali o osiem setnych sekundy. Biało-Czerwoni uplasowali się na ósmej lokacie.