Biało-Czerwone w składzie Izabela Marcisz/Monika Skinder zdołały awansować do finału sprintu drużynowego z pozycji szczęśliwego przegranego. Nasze biegaczki dobiegły w swoim półfinale na miejscu 6. ale osiągnęły lepszy czas, niż piąta drużyna w poprzednim biegu. Polki ewidentnie dały z siebie wszystko, ponieważ po biegu były bardzo zmęczone. Trzeba było szybko się regenerować, bo do finału została tylko godzina.
Finał dla Niemek. Szwedki straciły złoto na ostatniej prostej
Na starcie biegu o medale stanęły panie z Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, Niemiec, Szwecji, Norwegii, Stanów Zjednoczonych, Finlandii, Austrii, Szwajcarii, Francji i Polski. Dużymi faworytkami do zwycięstwa były Szwedki. Nasze reprezentantki sam awans do finału powinny uznać za sukces. Na trasie pozostało tylko walczyć o jak najlepszą pozycję.
Polska sztafeta trzymała równe tempo, choć oczywiście z czasem zaczęła odstawać od czołówki, bijącej się o medale. Głównym celem wydaje się, że było jednak zakończenie zmagań na innym miejscu niż ostatnie. Koncentracja była więc na walce z Francuzkami i Szwajcarkami. Nasze zawodniczki ostatecznie uzyskały 9. czas, pokonując Trójkolorowe.
Na samym końcu walkę o złoto stoczyły Szwedki i Niemki. Wydawało się, że na najwyższym stopniu podium staną te pierwsze, ale Viktoria Carl wykonała świetny finał i ostatecznie wyprzedziła biegaczkę ze Skandynawii. Podium dopełniły Rosjanki.
Czytaj też:
Kamil Stoch podjął ważną decyzję. Chodzi o kwestię zakończenia kariery