Błaszczykowski odpowiada Bońkowi: Już parę razy chciał kończyć moją karierę

Błaszczykowski odpowiada Bońkowi: Już parę razy chciał kończyć moją karierę

Jakub Błaszczykowski
Jakub Błaszczykowski Źródło: Newspix.pl / Irek Dorozanski
Jakub Błaszczykowski postanowił odpowiedzieć na krytykę, jakiej doczekał się w mediach ze strony prezesa PZPN. Przypomniał, że Zbigniew Boniek ma do niego numer telefonu i pewne kwestie mógł mu bez problemu przekazać prywatnie.

W ostatnim meczu z Lechem, po strzeleniu gola, Jakub Błaszczykowski podbiegł do ławki rezerwowych. Nie świętował jednak z trenerem Peterem Hyballą, tylko ze skonfliktowanym z nim asystentem, Kazimierzem Kmiecikiem. Piłkarscy eksperci odebrali to jednoznacznie – jako opowiedzenie się po jednej ze stron konfliktu. Prezes PZPN w rozmowie z portalem Meczyki.pl podkreślał, że jako współwłaściciel Wisły Błaszczykowski powinien był zachować się inaczej.

Boniek krytykuje Błaszczykowskiego

– Nie podobała mi się manifestacja Kuby Błaszczykowskiego po strzelonym golu. To było ostentacyjne pokazanie, co myślę o trenerze, którego sam zatrudniłem. Kuba ma wszystkie narzędzia, żeby takie sprawy rozwiązywać inaczej. Jeśli nie podoba mu się Peter Hyballa, niech go po prostu zwolni, a nie krzyżuje w transmisji telewizyjnej. Wisła ma więcej problemów niż osoba trenera – mówił wówczas Zbigniew Boniek.

Były reprezentant dodawał też, że po obecnym sezonie Błaszczykowski powinien już odpuścić sobie zawodową grę w piłkę. – Kuba powinien po sezonie założyć marynarkę i krawat. Być właścicielem w stu procentach odpowiedzialnym za pion piłkarski. Dziś na boisku to trzydzieści procent piłkarza z najlepszych lat – podkreślał.

Błaszczykowski odpowiada Bońkowi

Do tych mocnych słów krytyki odniósł się w końcu sam Jakub Błaszczykowski. W programie „Multiliga” podkreślał, że pewne decyzje należą tylko do niego.

– Pan Boniek już parę razy chciał kończyć moją karierę, ale to ja zdecyduję, kiedy kończę grać. To on powinien zrobić wszystko, żeby 30 procent piłkarza nie wystarczało na Ekstraklasę. Skupić na rozwoju piłki. Nigdy nawet nie zapytał nas, właścicieli Wisły, jak nam idzie – komentował gorzko współwłaściciel krakowskiego klubu.

– Pan Boniek ma przecież mój numer telefonu i mógłby zadzwonić, powiedzieć: Kuba, kończ już karierę, bo nie mogę na ciebie patrzeć – dodawał.

Czytaj też:
Widzew pogrzebał szanse na awans? Boniek: Katastrofa, kompromitacja, wstyd