Finał Pucharu Włoch był dla Juventusu jedyną szansą na uratowanie sezonu. Podopieczni Andrei Pirlo odpadli w 1/8 finału Ligi Mistrzów, co więcej, nadal nie są pewni udziału w kolejnej edycji tych rozgrywek europejskich, ponieważ na razie zajmują dopiero 5. pozycję w lidze. Stara Dama naturalnie nie wygrała również scudetto, więc rozczarowanie kibiców, przyzwyczajonych do regularnego zdobywania mistrzostwa Włoch, jest jak najbardziej zrozumiałe. Atalanta natomiast marzyła o pierwszym wygranym Pucharze od 1963 roku.
Kulusevski i Malinovsky – po pierwszej połowie 1:1
W pierwszej połowie większe posiadanie piłki miała Atalanta. Zawodnicy z Bergamo oddali również więcej strzałów w światło bramki (4-2), ale to jednak piłkarze Juventusu pierwsi znaleźli sposób na pokonanie golkipera swoich rywali. Wszystko zaczęło się od agresywnego odbioru piłki w wykonaniu Juana Cuadrado, a skończyło na idealnym, technicznym strzałem lewą nogą Dejana Kulusevskiego. W 31. minucie prowadzenie objęła Stara Dama.
Cristiano Ronaldo i spółka cieszyli się z przewagi bramkowej tylko przez 10 minut, ponieważ w 41. minucie gola wyrównującego wynik spotkania zdobył ukraiński pomocnik Atalanty – Ruslan Malinovsky. To pierwszy od 1963 roku zawodnik zespołu z Bergamo, który strzelił bramkę w finale Pucharu Włoch. Drużyny zeszły na przerwę z wynikiem 1:1.
Atalanta – Juventus. 14. Puchar Włoch w historii Starej Damy
W 60. minucie bardzo dobra szansę na zmianę wyniku miał Juventus. Giorgio Chellini wspaniale odebrał piłkę przeciwnikom, podał do Cristiano Ronaldo, który świetnie zgrał piłkę piętką wprost pod nogi Federico Chiesy. Ten jednak minimalnie przestrzelił, ponieważ futbolówka trafiła w słupek. Jak się okazało bramka w wykonaniu młodego Włocha była tylko kwestią czasu, bowiem w 73. minucie, po świetnej akcji kombinacyjnej ze strzelcem pierwszego gola, Kulusevskim, Chiesa umieścił piłkę w siatce.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1 dla drużyny Andrei Pirlo. Jest to 14. Puchar Włoch wygrany przez Juventus w historii istnienia klubu.
Czytaj też:
Były mistrz świata kończy karierę. To klubowy kolega Krzysztofa Piątka. „Czas się pożegnać”