W zeszłym sezonie Brentford pokonało Swansea w półfinale baraży do Premier League, ale w finałowym spotkaniu z Fulham nie udało się im dopiąć swego i awansować do angielskiej elity. W sobotnie popołudnie Pszczoły zmierzyły się z Łabędziami dopiero w finale play-offów i ponownie z nimi zwyciężyły (2:0). Tym razem była to wygrana na wagę historycznego awansu do Premier League, ponieważ drużyna z Londynu nigdy jeszcze nie uczestniczyła w tych rozgrywkach. Brentford ma na swoim koncie przedwojenne występy w najwyższej lidze angielskiej, ale miała ona wtedy zupełnie inna nazwę.
Brentford – Swansea. Mecz jednej połowy
Brentford zaczęło strzelanie już w 10. minucie spotkania. Sędzia podyktował karnego za faul, którego winowajcą był sam bramkarz Swansea. Golkiper nie zdołał zadośćuczynić za swoje przewiny, ponieważ nie udało mu się wybronić „jedenastki” wykonanej przez Ivana Toney'a, który w tym sezonie zdobył dla swojej drużyny już 33 bramki. 20. minuta przyniosła podwyższenie prowadzenia Brentford na 2:0. Autorem trafienia był Duńczyk Emiliano Marcondes. Jak się później okazało, miało to być już ostatnie trafienie w tym meczu. Na dobitkę Swansea w 65. minucie dostało czerwoną kartkę, co na pewno nie ułatwiło próby odrabiania strat.
Trener Brentford Thomas Frank powiedział w pomeczowej rozmowie z mediami, że nie ma zamiaru teraz myśleć o Premier League. – Dzisiaj po prostu chcę się bardzo, bardzo upić. O Premier League będę myślał jutro – wyznał szkoleniowiec świeżo upieczonego beniaminka angielskiej ekstraklasy.
twitterCzytaj też:
Kibicowska bójka przed finałem Ligi Mistrzów. Kamera wyłapała twarz agresora