Erling Haaland od kilku dni nie schodzi z czołówek serwisów sportowych w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Bramkostrzelny Norweg jest łączony z Chelsea, która może mieć jednak problem ze sfinalizowaniem transferu niespełna 21-letniego napastnika. Borussia Dortmund wyceniła go bowiem na 175 mln euro, co dla władz ze Stamford Bridge jest ceną zaporową.
Chelsea nie ustaje
„AS" donosił, że Chelsea wystawi na listę transferową Calluma Hudsona-Odoi, Hakima Ziyecha i Tammy'ego Abrahama, a środki z ich sprzedaży przeznaczy na ściągnięcie Haalanda. Zwolennikiem gry Norwega w barwach The Blues jest nie tylko właściciel klubu Roman Abramowicz, ale również Tomas Tuchel. Tym bardziej że triumfator Ligi Mistrzów miał w ubiegłym sezonie problem z obsadzeniem linii ataku. Wystarczy wspomnieć, że najbardziej bramkostrzelni gracze Chelsea to wspomniany wcześniej Abraham i Timo Werner, którzy zdobyli dla klubu ze Stamford Bridge zaledwie 12 goli w Premier League.
Sky Sports przekazał z kolei, że Chelsea zaproponowała Borussii Abrahama i Hudsona-Odoi oraz dopłatę do transferu Haalanda. Władze klubu z Dortmundu są jednak zdeterminowane, by zatrzymać swoją największą gwiazdę i odrzuciły ofertę londyńczyków. Na decyzję właścicieli miał wpływ też fakt, że wkrótce do Manchesteru United przejdzie inny ważny zawodnik Borussii, Jadon Sancho.
Z drugiej strony Hudson-Odoi nie chce zmieniać barw klubowych i zamierza walczyć o miejsce w składzie w kolejnym sezonie. Triumfatorzy Ligi Mistrzów nie zamierzają jednak zaprzestać prób sprowadzenia utalentowanego Norwega. – Chelsea próbuje, ale będzie bardzo trudne. W tej chwili wygląda to na misję niemożliwą – skomentował informator Sky Sports.
Czytaj też:
Internauci wyśmiali piłkarza Arsenalu. „Jest na diecie Hazarda”