Krwawa tajemnica Łużników. „Byłoby lepiej, gdybym nie strzelił tego gola”

Krwawa tajemnica Łużników. „Byłoby lepiej, gdybym nie strzelił tego gola”

Stadion Łużniki w Moskwie
Stadion Łużniki w Moskwie Źródło:Shutterstock / Tatiana Popova
Od początku swojego istnienia Związek Radziecki był krajem idealnym. O takie postrzeganie dbały władze, skrzętnie wykorzystując w tym celu rozbudowany aparat propagandowy. W ZSRR nie było zła, nie było problemów i życiowych trudności. W Kraju Rad panowała niczym niezmącona harmonia.

Za szczelną fasadą zakłamania kryła się jednak brutalna prawda okupiona krwią, która zaczęła wychodzić na jaw, gdy ZSRR chylił się ku upadkowi. To wtedy świat dowiedział się o dramatach okrywanych przez wiele lat żelazną tajemnicą. Wśród nich była tragedia na stadionie Łużniki, której 39. rocznica przypadła 20 października, w dniu meczu Spartaka Moskwa z Leicester w Lidze Europy. Oficjalnie pochłonęła 66 ofiar, nieoficjalnie – nawet 340.

Największy dramat w historii radzieckiej piłki

Byłoby lepiej, gdybym nie strzelił tego gola – Siergiej Szwecow, autor drugiego gola w meczu Spartak-Haarlem.

Lipiec 1989 roku to szczyt gorbaczowowskiej pieriestrojki. ZSRR się zmieniał, w zasadzie upadał, od kilku miesięcy nie miał wojsk w Afganistanie i nieświadomie tworzył grunt pod Jesień Ludów wycofując się z krajów, w których wcześniej pomagał budować komunistyczne reżimy. Odwilżowy klimat napawał odwagą i sprzyjał okrywaniu dawnych tajemnic. Również tych najmroczniejszych, splamionych krwią niewinnych, o których przez lata nie pamiętano.

To właśnie wtedy w „Sowieckim Sporcie” ukazał się jeden z najważniejszych artykułów okresu pieriestrojki. W „Czarnej tajemnicy Łużników” Siergiej Mikulik i Siergiej Toporow przedstawili największy dramat w długiej historii stadionu i całej radzieckiej piłki, który przez siedem lat obudowano zawrotną liczbą kłamstw. Wszystko w myśl ulubionej narracji sowietów – my, władza, to ci dobrzy, wy, zwykli ludzie, to ci źli. I to wy ponosicie za wszystko winę.

Prawda, rzecz jasna, była zupełnie inna.