Po zwycięstwie Persebaya Surabaya 3-2 w meczu z Arema FC doszło do zamieszek z udziałem kibiców i policji. Według lokalnych doniesień tysiące fanów Aremy wbiegło na boisko po porażce i miało zostać zaatakowanych.
Policja wystrzeliła gaz łzawiący
Panika zaczęła się, gdy policja wystrzeliła w tłum gaz łzawiący. Jak ustalili dziennikarze „Sky” ponad 300 osób zostało przewiezionych do pobliskich szpitali. Wiele osób zmarło w drodze do szpitala albo już w trakcie leczenia. Dotychczas mówi się o 129 ofiarach, a według agencji Bloomberg, poszkodowanymi mają być mundurowi i kibice.
Według najnowszych informacji liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 174, a liczba rannych wynosi ponad 100.
Szef policji Wschodniej Jawy – Nico Afinta powiedział, cytowany przez „Sky”, że po tym zdarzeniu około 180 osób jest rannych, ale wiele z nich jest w pogarszającym się stanie. Niektóre ofiary doznały urazów mózgu, a jeden z lekarzy miał powiedzieć lokalnym mediom, że wśród zmarłych był pięciolatek.
Tymczasowo zawieszono ligę
Agencja Bloomberg donosi również, że prezydent Indonezji Joko Widodo nakazał tymczasowe zawieszenie lokalnej ligi, a Związek Piłki Nożnej Indonezji i szef policji przeprowadzą dokładne śledztwo i poprawić procedury bezpieczeństwa. – Żałuję tej tragedii i mam nadzieję, że jest to ostatnia tragedia futbolu w kraju – powiedziała głowa państwa.
Ponadto dziennikarze „Sky” ustalili, że na stadion, który może pomieścić 38 tys. osób, miało być sprzedanych 42 tys. biletów. Indonezyjska liga piłkarska zapowiedziała, że mecze zostaną zawieszone na tydzień, ale pan Widodo nakazał odroczenie wszystkich meczów do czasu zakończenia śledztwa. Ponadto Arema otrzymała również zakaz organizowania meczów do końca sezonu. Indonezja będzie gospodarzem Mistrzostw Świata do lat 20 w przyszłym roku.
Czytaj też:
Robert Lewandowski się nie zatrzymuje. Napastnik zdobył kolejną bramkę w LaLidze