Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się niemożliwe, żeby reprezentacja Gruzji mogła zagrać na Euro 2024. Gruzini w swojej grupie eliminacyjnej zajęli dopiero czwarte miejsce w grupie. Zaliczając m.in. katastrofalną porażkę, aż 1:7 z Hiszpanią. Okazało się jednak, że dobra postawa w Lidze Narodów UEFA pozwoliła wejść Gruzji do barażowej strefy. A to, podobnie jak w przypadku reprezentacji Polski, okazało się być kluczem do późniejszego, barażowego triumfu i wyjazdu do Niemiec.
Euro 2024: Gruzja sensacyjnie ograła Portugalię!
Jak nieprzewidywalny potrafi być futbolu, kibice przekonali się – po raz kolejny – w środowy wieczór. W ostatniej kolejce grupy F na jednej murawie stanęły wspomniana Gruzja i Portugalia. Cristiano Ronaldo i spółka mieli odnieść trzecie zwycięstwo z rzędu w Niemczech, pieczętując swoją dominację nad konkurencją. Gruzini mieli jednak inne plany.
Już w 91. sekundzie wynik otworzył Kwicza Kwaracchelia. Skrzydłowy SSC Napoli, który jest niezwykłym piłkarzem, nie tylko w realiach gruzińskich, ale zdecydowanie wykraczających poza europejskie standardy. Kwaradonna, jak jest nazywany przez kibiców, zerwał się obrońcom Portugalii i dał wielką radość głośnym, pełnym wiary fanom gruzińskiej piłki.
W drugiej połowie poprawił za to, z rzutu karnego, Georges Mikautadze. Słynny CR7 na to trafienie spoglądał jeszcze z murawy, ale niespełna dziesięć minut później był już na... ławce rezerwowych. Cristiano chyba wyjątkowo dobitnie przekonuje się, czym jest upływający czas, spoglądając na konkurentów pokroju Kwaradonny.
Gruzini mając 2:0, konsekwentnie realizowali swój plan. Dojeżdżając do mety z wygraną 2:0 i przypieczętowaniem awansu do 1/8 finałów ME. Zrobili to z trzeciego miejsca w grupie, ale z bardzo przyzwoitym bilansem 4:4 w bramkach i dorobkiem czterech oczek.
To zdecydowanie największa sensacja fazy grupowej Euro 2024.
Reprezentacja Polski z honorem pożegnała się z Euro 2024
Drużyna prowadzona przez trenera Michała Probierza odpadła z Euro 2024, zajmując ostatnie miejsce w grupie D. Polacy przegrali na inaugurację 1:2 z Holandią, następnie 1:3 w „meczu o wszystko” z Austrią i stało się jasne, że Biało-Czerwoni nie zdołają wskoczyć na miejsce premiowane szansą gry w fazie pucharowej.
Na pocieszenie Polacy sprawili jednak sporą niespodziankę, remisując 1:1 z wicemistrzami świata Francuzami. Trójkolorowi wyszli na prowadzenie po golu z rzutu karnego Kyliana Mbappe. Okazało się jednak, że polski zespół zdołał odrobić straty, również po jedenastce, którą wykorzystał Robert Lewandowski. MVP meczu wybrano za to Łukasza Skorupskiego. Bramkarz, który zastąpił między słupkami Wojciecha Szczęsnego, zaprezentował się wyśmienicie podczas meczu w Dortmundzie.
Czytaj też:
Katastrofa Ukrainy podczas Euro 2024. Koszmarny scenariusz stał się faktemCzytaj też:
Porównał Lewandowskiego do Piątka i Buksy. Oto najważniejsza różnica