Dobiegła końca faza grupowa toczącego się na niemieckich stadionach Euro 2024. W środę rozegrano ostatnie cztery spotkania, które przesądziły o układzie par w rundzie pucharowej. Nie obyło się w nich bez sensacji – debiutujący na wielkiej imprezie Gruzini, pokonali Portugalczyków (2:0), dzięki czemu zagrają w 1/8 finału. Podopieczni Willy'ego Sagnola wyprzedzili w tabeli Czechów, którzy w decydującym meczu ulegli Turkom (1:2). Spotkanie z udziałem naszych południowych sąsiadów przeszło do historii mistrzostw, choć głównym aktorem okazał się w nim rumuński sędzia.
Euro 2024: Najszybsza czerwona kartka w historii
Przed ostatnim spotkaniem sytuacja grupowa Czechów była daleka od ideału. Podopieczni Ivana Haska, którzy po dwóch kolejkach mieli na swoim koncie tylko jeden punkt, musieli wygrać z Turcją oraz liczyć na wysoką przegraną Gruzinów, aby zapewnić sobie awans do fazy pucharowej. Choć zmotywowani piłkarze obiecująco rozpoczęli środowe starcie, na ich drodze stanął arbiter Istvan Kovacs.
Rumun od początku starcia wysunął się na pierwszy plan, a już w 11. minucie ukarał Antonina Baraka żółtą kartką. Czech przetrzymywał rywala, co w oczach sędziego zasługiwało na mocną reprymendę. Zaledwie dziewięć minut później gracz włoskiej Fiorentiny został upomniany po raz drugi. Tym samym Barak przeszedł do historii Euro jako zawodnik, który najwcześniej ze wszystkich opuścił boisko z powodu czerwonej kartki.
Kolorowe trzęsienie ziemi
Zanim piłkarze udali się na przerwę, arbiter rozdał jeszcze trzy żółte kartki, w tym jedną dla Patricka Schicka, który rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. W drugiej połowie Kovacs dał natomiast przykład, w jaki sposób nie prowadzić spotkania na mistrzostwach Europy. Rumun nieustannie zaogniał napiętą atmosferę, upominając członków sztabów szkoleniowych oraz zawodników znajdujących się poza boiskiem, a także nie uznał bramki zdobytej przez Czechów. Łącznie sędzia zdecydował się pokazać aż 20 kartek (18 żółtych oraz 2 czerwone), dzięki czemu przeszedł do historii Euro jako nowy rekordzista.
Przypomnijmy, że przed rozpoczęciem fazy pucharowej organizatorzy mogą odesłać do domów najsłabszych sędziów głównych. Obecnie nie wiadomo, czy rumuński arbiter będzie kontynuował udział na tegorocznych mistrzostwach Europy. Kolejna runda rozpocznie się już w najbliższą sobotę, kiedy to odbędą się dwa pierwsze mecze 1/8 finału. W Berlinie Szwajcarzy zmierzą się z Włochami, a starcie poprowadzi Szymon Marciniak. Z kolei rozjemcą pojedynku gospodarzy z Duńczykami na stadionie w Dortmundzie będzie Anglik Michael Oliver.
Czytaj też:
Kuriozalne sceny na trybunach w Niemczech. Cristiano Ronaldo nie dowierzałCzytaj też:
Ukraińcy wściekli po katastrofie na Euro 2024. Mówią o „ustawce”