Lech Poznań rozbił Śląsk Wrocław w meczu na szczycie. Kamiński bohaterem

Lech Poznań rozbił Śląsk Wrocław w meczu na szczycie. Kamiński bohaterem

Dani Ramirez i Jakub Kamiński
Dani Ramirez i Jakub Kamiński Źródło: Newspix.pl / Jakub Piasecki/ CYFRASPORT
Przed meczem Lecha Poznań ze Śląskiem Wrocław spodziewano się wyrównanego spotkania, jak na starcie lidera i wicelidera Ekstraklasy przystało. Kolejorz jednak bezlitośnie obnażył słabości podopiecznych Jacka Magiery, wygrywając aż 4:0. Bohaterem starcia został Jakub Kamiński, który dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców.

Lech Poznań od początku spotkania ze Śląskiem Wrocław był nastawiony mocno ofensywnie. To przyniosło efekt już w 2. minucie, kiedy to Pedro Rebocho wrzuciał piłkę w pole karne, a po niefortunnej interwencji defensorów futbolówka wpadła pod nogi Joao Amarala. Ten mocnym strzałem przy dłuższym słupku otworzył wynik meczu.

Skuteczny Lech i 2:0 do przerwy

Podopieczni Macieja Skorży po objęciu prowadzenia ani myśleli cofnąć się do defensywy. Kolejorz nadal utrzymywał się przy piłce i szukał szans na podwyższenie wyniku. W 12. minucie groźnie z dystansu uderzał Mikael Ishak, jednak minimalnie chybił. Gospodarze wciąż regularnie zapuszczali się pod pole karne Śląska, który nie potrafił odpowiedzieć skutecznym atakiem.

W 30. minucie zabójczy kontratak przeprowadził Jakub Kamiński. Zawodnik Lecha przejął piłkę jeszcze na własnej połowie, pomknął z piłką w pole karne Śląska i technicznym uderzeniem pokonał Michała Szromnika. W 41. minucie do siatki w sytuacji sam na sam trafił Ishak, ale snajper Lecha znajdował się na spalonym, przez co bramki nie uznano.

Znowu Kamiński

Jeśli Śląsk miał jeszcze nadzieje na korzystny wynik, to w 54. minucie rozwiał je Kamiński. Młody pomocnik Kolejorza wpadł w pole karne, ograł defensorów i płaskim strzałem przy długim słupku strzelił swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Dwie minuty później było już 4:0. Kamiński odebrał piłkę Lewkotowi, wyłożył ją do Ishaka, który strzałem z szesnastego metra pokonał Szromnika.

Gospodarze dalej przeważali i kreowali kolejne akcje, chociaż rozluźnienie wywołane wysokim wynikiem sprawiło, że brakowało im precyzji w wykończeniu. Śląsk przed całkowitą kompromitacją ratował też Szromnik, który popisał się świetną paradą w 90. minucie, kiedy to obronił strzał głową Bartosza Salamona.

Wygrana Lecha sprawiła, że Kolejorz z 21 punktami na koncie umocnił się na pozycji lidera. Podopieczni Skorży mają już cztery punkty przewagi nad drugim Śląskiem, który wkrótce może zostać prześcignięty przez Lechię, Raków i Pogoń.

Czytaj też:
Sześć bramek w meczu Cracovii ze Stalą Mielec. Skuteczna pogoń Pasów

Źródło: WPROST.pl